piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 4


 LOUIS SIĘ PRZEFARBOWAŁ NA CELE CHARYTATYWNE!!!
Jak wygląda? Podoba wam się, bo ja wole go w tamtym kolorze.
Ale doceniam gest Lou, dobry z niego chłopak.















KILKA DNI PÓŻNIEJ


* EMILY*

Postanowiłyśmy z siostrą wybrać się na zakupy po szkole. Miałyśmy trochę czasu o nie musiałyśmy się bać o to, że jak wrócimy do domu to będzie znowu piekło. Tata wyjechał na walkę z jakimś nowicjuszem i wróci dopiero za dwa dni. Nareszcie miałyśmy chwile dla siebie, chociaż przez te dwa dni możemy odetchnąć, poczuć się jak prawdziwe nastolatki, bez cierpienia, bólu i krzyków. Bal za 2 tygodnie więc, jeśli chcemy kupić jakieś sukienki to mamy ostatnią szanse. Póżniej ojciec by nas nigdzie nie póścił i nie byłoby nawet szansy by coś kupić. Ale wróćmy do teraźniejszości: mamy już za sobą kilka dni od kiedy pomagamy w przygotowaniach do balu z tą bandą rozkapryszonych i pewnych siebie dupków. Jak to wygląda? Otoż: przychodzimy, oni zazwyczaj już są, ale zdarza się, że się spóżniają i robią "wejście smoka" albo jak to woli "terroryste" z tekstem przepraszamy za spóżnienie, ale 11listopada nas zatrzymał. Tak to akurat jest śmieszne. Szczerze? Z mojej perspektywy nie są aż tacy źli, dało by się z nimi przeżyć, ale oni mają dwa różne oblicza. Tutaj z nami, na sali są inni ( nie całkowicie, ale są inni), a kiedy wracamy do szarej rzeczywistości czyli do budynku szkoły, na stołówkę, korytarzto znów zmieniają swoje "oblicze". Stają sie pewnymi siebie, nadentymi chłoptasiami, którzy uważają, że mogą mieć każdą dziewczynę na świecie i każda na nich leci. Dlatego kiedy zyskują u mnie plusa to natychmiast go tracą tylko z 2 razy większą siłą.
Myśle, że Rose uważa tak samo jak ja, ale o to to trzeba się jej spytać, ale w końcu my to rodzina. Wiecie jaka ona jest, myśli tak samo, ale użyje bardziej dobitniejszych słów niż ja.
Skończyłyśmy już lekcje i pojechałyśmy do centrum handlowego. Spędziłyśmy w nim dobre 4 godziny, ale było warto. Nie pamięta kiedy ostatnio się tak dobrze bawiłam, musiało to być jeszcze przed śmiercią mamy, bo teraz nasz dzień w tygodniu wygląda tak: pobudka, szkoła, dom, lekcje i spać, a weekend?Bardzo podobnie. Kiedy ojciec jest w domu to rzadko kiedy wychodzimy, wolimy się nawet nie pytać. Dzisiaj musiałyśmy wykorzystać jego nieobecność. To była świetna zabawa.

*CHŁOPAKI, HARRY*


Ta laska mnie coraz bardziej intryguje, ale i zarazem denerwuje. Jeszcze nie widziałem dziewczyny, która by tak długo mi się opierała i za każdym razem spławiała. I to chyba tym bardziej mnie pociąga. Musze chłopakom a zwłaszcza jej pokazać, że żadna nie jest w stanie mi się oprzeć. Ja Harry Styles, przysięgam, że ją zdobęde. Będzie moja i nawet się nie zorientuje kiedy. Żadna dziewczyna mi się nie oprze, prędzej czy póżniej ją przelece. Po szkole postanowiliśmy z chłopakami pojechać do naszego miejsca. Miejsca o którym wiemy tylko my. Dzwonił dzisiaj klient, więc musimy się przygotować. Ma być o 22 w umówionym z nami miejscu. Mieliśmy jeszcze 6 godzin do spotkania, a mniej więcej nasze przygotowanie zajmie z 3 to postanowiliśmy wjechać do centrum handlowego, bo w jednym sklepie mają najlepszy alkohol w mieście. Musimy jakoś opić nasza transakcje. Kiedy byliśmy już w środku i szliśmy do wyjścia, bo kupiliśmy już nasze procenty, oczywiście nie obyło się bez pytań, a gdzie dowody, ale kiedy do akcij wkracza Louis, sprzedawca się zamyka. Nasz Lou, ma swoje sposoby by sprzedawca umilkł. Zauważyliśmy, że w tym samym centrum, zakupy robią nasze gwiazdeczki. Kupywały sukienki na bal, bo wchodziły do każdego sklepu z sukienkami. Postanowiliśmy je trochę pośledzić, jeśli będziemy wiedzieli jakie maja sukienki na nasz bal maskowy to łatwiej będzie je podejść. Kiedy już kupiły sukienki stwierdziliśmy, że pora już wracać, i tak wiemy jak będą ubrane. Musze powiedzieć, że moja kocica seksownie wygląda w tej sukience, a wspominałem, że zmieniała Image? Nie? To już mówie: Zmieniła kolor włosów na czerwone. Teraz wygląda jeszcze bardziej seksownie i pociągajaca. Jak nigdy, ja chce już bal.  

* EMILY*

 Kiedy kupiłyśmy już sukienki, poszłyśmy na parking. Na parkingu zobaczyłyśmy nasza szkolną elitę. Ciekawe co oni tu robią? - mogłam nie mówić tego pytania na głos, bo moja siostrzyczka wpadła na genialny pomysł.
R- Śledzmy ich.
W sumie nie jest to taki zły pomysł, oni są trochę tajemniczy więc zapewne trochę byśmy się o nich dowiedziały. Naszą wspólną decyzją było - śledzenie ich, ale czułam, że jednak nie jest to dobry pomysł. To się żle skończy i dowiemy się czegoś, czego nie powinnyśmy wiedzieć.


Nowy wygląd Rose. Przepraszam, że zmieniam, jeśli wolicie tamtą dziewczynę to napiszcie w komentarzu.
.......................................................................................................................
Witam was serdecznie! Jak wam się podoba nowy rozdział? W następnych rozdziałach będzie trochę więcej akcij. Jak myślicie, jaką tajemnicę skrywają chłopcy? I czy dziewczyny czegoś się dowiedzą i co się stanie podczas śledzenia? Przepraszam, że krótki, ale ważne, że jest.
W następnym tygodniu idę do szpitala, ale zapewniam, że przed moim pójściem dodam jeszcze jeden rozdział. Zróbcie coś dla mnie: KOMENTUJCIE
CZYTASZ= KOMENTUJESZ
Jest coraz mniej komentarzy, na tym i na drugim blogu. To dla mnie ważne, bo komentarze motywują.
PS. Zapraszam na mój drugi blog http://dreamsandmusic1d.blogspot.com/ 

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 3

 *EMILY*

Kiedy ten nadęty bałwan złapał mnie za ręke, strasznie zabolało. Jak by tego było mało rękaw podniósł mi się do góry i można było zauważyć moją posiniaczoną rękę. Mam nadzieje, że on tego nie zauważył.
Nasze lekcje dobiegły końca, nie chciałyśmy wracać do domu, ale gdybyśmy nie wróciły, byłoby jeszcze gorzej. Krzyk, płacz, błaganie i wołanie: Mamo wróć!!! To najczęstsze słowa wypowiadane w naszym domu. Rzadko kiedy jest spokój, a kiedy ojciec wypije, albo nie pójdzie mu coś w pracy to jest jeszcze gorzej, mocnej i boleśniej. Nie możemy nic z tym zrobić...

* NASTĘPNY DZIEŃ*

Naszego ojca jak zwykle rano nie było w w domu. Chociaż rano miałyśmy spokój. Jak zawsze zjadłyśmy
śniadanie i ubrałyśmy się.Do klasy wpadłyśmy spóżnione, na szczęście nauczycielka nie miała pretensij, bo to
był nasz pierwszy raz. Kazała ściągnąć mojej siostrze okulary.
R- Muszę?
N- Tak, to jest szkoła, a nie rewia mody. - moja siostra ściągnęła okulary na co cała klasa zareagowała głośnym "uuuuuuuuuu". Dlaczego? Rose miała wielkie lajpo pod okiem.
N- Co ci się stało?
R- Spadłam ze schodów, to nic takiego.
Pózniej lekcja minęła jak zawsze czyli nudno, ale nie obyło się bez pytań do Rose. Jak się czuje, czy była z tym u lekarza. Widziałam też jak pudel z tej bandy pedałów przygląda się Rose - zadufany dupek.
Kiedy zadzwonił dzwonek i miałyśmy wychodzić z klasy pani nas zatrzymała i powiedziała, że mamy mało punktów z zachowania itd, więc weźmiemy udział w przygotowaniach sali gimnastycznej do balu. Ma na pomóc jeszcze kilka osób, jak się dowiedziałyśmy to już wiedziałyśmy, że tak łatwo nam nie pójdzie z tym dekorowaniem. Kogo jeszcze na przydzieliła? Tą bande nadentych i pewnych siebie dupków. Dlaczego akurat nas to spotyka? Ale to co się zdarzyło potem to już dłuższa historia...

...................................................................................................................................
Przepraszam was z całego serca, że taki krótki, ale moja wena zniknęła. Rozdział taki sobie, najzwyklejszy w świecie, ale nie zniechęcajcie się do czytania, bo mogę zagwarantować, że dalsze rozdziały będą lepsze, fajniejsze i dłuższe. Musiałam dodać taki krótki, bo sytuacje z tego rozdziały będą miały wpływ na dalszy rozwój histori. Będzie się działo... więc czytajcie.

wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 2

* EMILY *

Reszte dnia uznałabym za mile spędzoną, gdyby nie sytuacja w domu. Stałyśmy właśnie przed domem i miałyśmy wysiadać. Jeszcze raz spojrzałyśmy nawzajem na siebie i powiedziałyśmy: Będzie dobrze.
Otworzyłam drzwi i pierwsze co usłyszałam to krzyk ojca: Spóżnione.
Razem siostrą stałyśmy jak wryte w podłoge.
E- Tato, to nie nasza wina. Nauczycielka nas zatrzymała. - miałam coraz więcej łez w oczach, wiedziałam co się święci
Rose spojrzała na mnie i kazała biec na góre, w nadziej, że może tam uda nam sie schować przed tym koszmarem. Ojciec niestety był sprytniejszy i...

* U CHŁOPAKÓW*

Ciemne, opuszczone pomieszczenie na odludziu. W pustym pomieszczeniu siedzi 5 postaci, zaciekle kłócących się. Nagle słychać strzał i najstarszy przemawia:
Zamknąć mordy!!!!!!!!!! Siedzimy w ty wszyscy i nie ma żadnego odwrotu, żaden z nas nie może się już wycofać. I nie interesują mnie te wasze durne zakładziki, zrozumiano?!
Z- A mówiłeś, że ci to nawet podoba, a poza tym co cię to obchodzi?
Lou- Zaczynacie olewać prace dla tego zakładu, a to już mi się nie podoba. Możecie biegać po mieście i pieprzyć się z każda napotkana dziewczyna to mnie nie interesuje, do czasu kiedy nie zaniedbujecie pracy.

* NASTĘPNY DZIEŃ*


* ROSE*

Znowu to samo, a na dodatek ten pudel jeszcze się szczerzy jak ja bym mu ta buźke obiła.
Całą noc prawie nie spałam wszystko mnie boli, codziennie to samo. Mamo, proszę wróć!
Dobra, więc wdech wydech wysiadamy, jak zawsze przywołałam sztuczny uśmiech na twarz, to już chyba taka moja codzienna maska. Chowam pod nią wszystko, smutek, żal i złość na samą siebie, że w niektórych sprawach jestem bezsilna. Czy ta banda debili zawsze lansuje się przy tych autach. A to nasze stroje: Po lewej mój, a po prawej Emily.



* EMILY *



Czasami rozwala mnie to w jaki sposób moja siostra odpowiada chłopakom. Szczerze?
Sama też tak czasem robie,ale jak to mówią, wszystko zostaje w rodzinie. Skierowałyśmy się z siostra pod sale od biologii. Była tam już cała nasza klasa, napisałam cała? Sorry, chodziło mi o prawie całą, nie wliczam tych pedałów. Kiedy zadzwonił dzwonek, jak na zawołanie można było zauważyć całą bande idącą w naszym kierunku. Lekcja nie minęła nawet tak żle, było trochę śmiechu w końcu to lekcja o rozmnażaniu.
Pan Harry Styles i koledzy musieli dawać swoje komentarze:
H- Myślałem ostatnio o rozmnażaniu z naszą nową koleżanką, Rose.
R- Jasne kochanie, może w innym wcieleniu, sorry, ale nie chce mieć spedalonych dzieci
H- Czyli jakaś szansa jest że ja i ty
R- Tak, może w innym wcieleniu,albo i nie, jesteś zbyt yyyy jak to powiedzieć, a juz wiem.
Więc jesteś natrętnym idiotom, który myśli ze każda laska sie z toba bedzie pie** ,sorry, ale nie lubie takich spedalonych facetów którzy nakładają puder na morde i myśla ze sa ważni, a tak na prawde wedlug mnie sa męskimi dziwkami, czyli dla mnie w skrócie jestes męska dziwką, wiec ile bierzesz za noc?
Na co Harry się zamknął, wziął plecak i wyszedł, a nauczyciel zaniemówił.

* CHŁOPAKI, NA STOŁÓWCE*

Wszyscy się wyśmiewali ze Stylesa, a Zayn najbardziej.
Z: Tak, napewno ją zaliczysz!!!!!!!!! Jakoś tego nie widze i whisky będzie moja.
H- Zamknij się głąbie, ja przynajmniej coś próbuje, a ty tylko siedzisz i się na nią lampisz.
Z- Kogo nazywasz głąbem, to ty nie potrafisz zaliczyć dziewczyny.
H- Malik, nie denerwuj mnie, bo będziesz miał spotkanie z moją pięścią trzeciego stopnia.
Z- Już się boje Styles. Jestem od ciebie lepszy i silniejszy.
Li- Uspokójcie się, a jak nie to kłóćcie się gdzie indziej
Z- Dobra Styles, ale i tak jestem lepszy od ciebie.
H- Więc to udowodni, dwa stoliki od nas ktoś siedzi.
Z- Spoko, ja w porównaniu do ciebie nie jestem frajerem.
H- Masz 10 minut. Jeżeli cię spławi to jutro nie nakładasz żelu na łeb, a jeżeli ja przegram to wyprostuje sobie jutro włosy do szkoły. Co ty na to?
Z- Spoko

* EMILY*

Siedzę sobie spokojnie przy stoliku i pije mleko aż tu nagle...
Z- Siema, co tam piękna?
E- No nie! Znowu ty, a miałam taki piękny dzień. Jak zwykle musiałeś go zepsuć
Z- Też się ciesze, że cię widzę kochanie - ostatnie słowo zignorowałam - mam taką małą sprawe do ciebie.
E- Wow, wielki Zayn Malik ma do mnie sprawę. Będę skakać z radości. Na ścianie może to napisać?
Z- Wow, pamiętasz moje imię, to już pierwszy sukces w naszej znajomości. Wystarczy, że pomożesz. Otóż chodzi oto, że: Widzisz włosy Harrego? Kocha je nad życie...
E- Co ja mam wspólnego z jego włosami?
Z- Więc, jutro jeżeli wygram zakłas to przyjdzie z wyprostowanymi włosami i teraz chodzi tu o ciebie.
E- Zakład? Ja mam wam pomóc w jakimś pedalskim zakładzie? A co jeśli nie?
Z- Nie pedalskim kochanie, taka mądra i ładna dziewczyna na pewno przemyśli wszystkie za i przeciw. Więc co chcesz za to że mi pomożesz wygrać?
E- A co jeśli nie pomogę?
Z- Już to robisz, więc co chcesz?
E- Żebyś się ode mnie raz na zawsze odczepił.
Z- Oj, tak się nie da. Wiesz co, chyba bardzo lubisz mleko. Może pójde i ci je kupię, tak na zgodę. Co ty na to piękna?
E- Nie było, nie ma i nie będzie między nami zgody. Odczep się ode mnie - chciałam już iść kiedy złapał mnie za przedramie, chwycił moją dłoń i przyłożył do swojej klatki piersiowej, tam gdzie bije serce:
Z- To serduszko bije dla ciebie, nie zmarnuj tego.
E- AUĆ!

..............................................................................................

Witam was!! I jest nowy rozdział. Jak wam się podoba? Co sądzicie o zachowaniu chłopaków? Za tydzień mam ferie więc będzie wiecej rozdziałów. Pozdrawiam

CZYTASZ= KOMENTUJESZ

sobota, 2 lutego 2013

Część 1 - Rozdział 1

* EMILY *


I nadszedł ten dzień. Przechodziłam go już chyba z milion razy, więc to nic nowego. Kiedyś czułabym strach i stres, ale teraz jest mi wszystko obojętne. Jest 9.30, a na 10 mamy być w szkole. Czuje, że się spóżnimy. Dlaczego? Bo jak zwykle moja siostra nie może się wyrobić. To co, że mamy sportowe auta i tak przez nią się spóżnimy. Jest! Nareszcie jest gotowa i możemy jechać. Taty jak zwykle rano nie ma w domu, ale doskonale wie o której kończymy, więc nie możemy się spóżnić. Ja byłam ubrana w to:
 A moja siostra w to:
 Przez całą drogę słuchałyśmy muzyki i rozmawiałyśmy o tym jak to będzie w nowej szkole. Temat, który błądzi. Zaparkowałyśmy obok mega wypasionych sportowych aut, ale nie to było dziwne. Najdziwniejsze było to, że o jeden z tych samochodów opierało się 5 chłopaków a wokół nich było pełno dziewczyn ( plastiki - dopisek Rose, możesz się nie wtrącać w to co ja pisze? zaraz będziesz miała swoje 5 minut)
Kiedy wysiadłyśmy z auta wszystkie oczy skierowane były na nas. Już się do tego przyzwyczaiłam.
Zignorowałyśmy to i poszłyśmy w stronę szkoły. Poszłyśmy do dyrektorki, a ta zaprowadziła nas do naszej klasy. Na pierwszy rzut oka klasa nawet normalna, ale po głębszym przyjrzeniu się można dostrzec tych 5 pedałów, którzy stali na parkingu. Wokół nich oczywiście grupa wielbicielek. Podejrzewam, że są elitą przewodzącą w szkole. Chyba się nie myle, bo nawet zachowują się jak jacyś bogowie.Kiedy im się tak przyglądałam jeden akurat spojrzał się na mnie, miał ciemne włosy postawiona na żel i jasne pasemko. Rzeczywiście pedał!!! Widziałam jak szturchnął łokciem swojego kolege i beszczelnie nas oblukali. Udawałam, że togo nie widze, bo kiedy nasz wzrok się spotkał natychmiast odwróciłam głowę w stronę dyrektorki. Na szczęście całą sytuacje przerwała dyrektorka, która powiedziała żebyśmy usiadły. Jedyne miejsce wolne było przed tą całą bandą, ale co miałyśmy zrobić. Musiałyśmy usiąść. Starałam się nie zwracać uwagi na tych głąbów, widziałam tylko jak ten cały pudel zaczepia moją siostrę.

* ROSE *

Siedze sobie spokojnie i próbuje ignorować tą bande kretynów, ale nie moge. Musiałyśmy usiąść akurat przed pudlem i świderkiem. Rany!!!! Dlaczego ja? Nagle poczułam jak coś mnie a raczej ktoś mnie zaczepia. Odwróciłam się i...
H- Witaj piękna! -  na co ja go tylko oblukałam ( zmierzyłam wzrokiem) i odwróciłam się nic nie mówiąc.
Powiedziałam tylko do siostry: Znowu się zaczyna.
Tą nieszczęsną lekcje nareszcie przerwał dzwonek.Była przerwa obiadowa wiec wszyscy zeszli do stołówki.
Widziałyśmy jak elita zajmuje swoje miejsce przy największym stole. My zajęłyśmy miejsce niedaleko nich, bo wszystko było zajęte. Niestety!
- Przynieść ci coś?- spytałam siostry, bo szłam kupić coś do jedzenia
E- Tak, mleko
R- Spoko, zaraz wracam
Kiedy szłam obok stołu tych pedałów, pudel, który jeśli się nie myle miał na imię Harry, złapał mnie za ręke, pociągnął w swoją strone co spowodowało, że usiadłam na jego kolanach.
H- Nie odpowiedziałaś mi, piękna.
R-Radze ci mnie póścić chyba ze chcesz żebym ci zmasakrowała to piękną buźke.
H- O! Ostra, lubię takie.
R- Puść mnie idioto, albo cię walne. - i w końcu mnie puścił, a ja poszłam dalej.
* HARRY *
Z- Pierwsza, która na ciebie nie leci.., i jak się czujesz Styles?
H- Zamknij się! Ja posiadam urok osobisty na który każda leci.
Z- Jakoś na tej nie widać.
H- Zayn, nie prowokuj mnie. Ona tylko udaje niedostępną, jak każda. Za tydzień będziesz ja widział skaczącą kolo mnie.
Z- Jakoś tego nie widze, wypaliłeś się Styles, przyznaj.
H-Że co? Ja? Zakład, że do balu ją przelece? Co ty na to? Chyba, że boisz się, że przegrasz? 
Z- Ja nigdy nie przegrywam Styles, nie to co ty.
H- Spoko. więc ty takto zajmi się jej siostrzyczką. Widać, że wpadła ci w oko.
Z- Niech będzie, o co zakład?
H- O whisky. Jack Daniels, co ty na to? Nie zaloże sie o nic wiecej bo nie jest tego warta.
Z- Spoko, zakład, który pierwszy.
Li- Co wy wyprawiacie?
Lou - Mnie się tam podoba, będzie zabawnie.
Z- A teraz Styles, patrz jak to się robi.
H- Dajesz Malik.

* EMILY * 

Siedziałam przy stoliku i czekałam na Rose. Długo jej nie było, ale pewnie kolejka jest. Nagle dosiadł się do mnie ten pedał z elity.
Z- Siema, co taka piękna dziewczyna jak ty robi tu sama.
E-  Na pewno nie zwraca uwagi na takich pedałów jak ty.
Z-  Uuuu, a ja się starałem być tylko miły dla tak ładnej dziewczyny jak ty. Jestem Zayn a ty?
E- Emily, ale to już powinieneś wiedzieć, chodzimy do jednej klasy ale sorry zapomniałam, że ty widzisz tylko czubek własnego nosa.
Z- Posłuchaj mnie ty plastikowa lalo, przychodzę do ciebie, zagaduje, w tej szkole marzy o tym każda dziewczyna, a ty zlewasz mnie i jesteś bardzo nie miłą. Nie ładnie. Mógłbym cie zniszczyć.
E- A czy ja wyglądam jak każda?
Z- Ale dam ci jeszcze jedną szanse, bo wydajesz sie byc nawet ok, zrozumiałaś? - i poszedł. Jejku jaki idiota!! Czuje, że ten rok szkolny będzie ciekawy.

* HARRY*

H- Już jest moja.
Z- Nie liczył bym na to. Nie są takie łatwe jak się wydaje.
H- Więc jak ci poszło?
Z- Znakomicie( sarkazm)
H- Na mnie każda laska leci
Z- Na mnie też i co?
Li- Dobra koniec tematu dzisiaj mamy ważniejsze sprawy na głowie.
Lou- A no racja, dzisiaj mamy dostać...

...........................................................................................
Witam! Jest pierwszy rozdział. Jak wam się podoba? Piszcie komentarze.







Muzyka