wtorek, 29 października 2013

Rozdział 43

* EMILY *

- Wspomnienia na zawsze pozostaną w twoim sercu Rose, masz Sama, on będzie ci zawsze przypominał o Harrym. Najpiękniejsze chwile i wspomnienia z Harrym wrócą. Wrócą w snach, w marzeniach, w tęsknocie. Będą szły w parze ze łzami. Nie jest to możliwe, żebyś o nim zapomniała.
- Ale to tak boli... - i kolejne łzy wydostały się z jej oczu
- Wiem Rose, doskonale o tym wiem, ale musisz być silna, dla Sama, dla Harry'ego. - spojrzałam w jej zapłakane oczy i widziałam tęsknotę i ból. - Chodź do środka, mam wspaniały przepis na ciasto. Oderwiemy się na chwilę od tych złych myśli - i w momencie, kiedy miałyśmy wchodzić do domu, usłyszałyśmy pisk. Spojrzałyśmy na siebie z Rose, a strach narodził się w moim wnętrzu. Po chwili jak torpeda przybiegł do nas zapłakany Sam
- Mellody....Ona, pomóżcie, jej się coś stało - ledwo zrozumiałyśmy co mówił, płakał i był zbyt wszystkim przejęty. Kiedy usłyszałam imię mojej córki, ruszyłam biegiem w miejsce z którego przybiegł Sam. Moje serce kilka razy przestawało bić, moja córka, coś się stało, a ja nawet nie wiem co.
Kiedy byłam już na miejscu wzrokiem odszukałam moją Mellody, leżała na ziemia, a jej małym ciałem targały drgawki. Dobiegłam do niej i w tym momencie przeszłam chyba zawał.
- Rose!!!!!!!!! Dzwoń po pogotowie, błagam!!! - krzyknęłam zapłakana do siostry.

                                            ****
Siedzimy właśnie na korytarzu w najbliższym szpitalu i czekamy na jakieś wiadomości od lekarza. Przed chwilą byłam u niego w gabinecie, ale nic mi nie powiedział. Pytał tylko czy w czasie ciąży miałam jakieś problemy, czy Mell miała ostatnio dużo stresów i inne rzeczy.
- Emily wszystko będzie dobrze, uspokój się - Rose za wszelką cenę próbował mnie uspokoić. Siedziała obok mnie z Samem na rękach, który dostał coś na uspokojenie tak jak ja i zasnął.
- Jak ma być dobrze?! Rose! Siedzę w szpitalu od kilku godzin i nie wiem co jest mojemu dziecku! Jak mam być spokojna?! - nie wytrzymałam emocji, które gromadziły się w moim wnętrzu i wybuchłam. Rose położyła delikatnie Sama na krzesełku obok i z całej siły mnie przytuliła. - Jeszcze na dodatek nie ma go, nie ma go zawsze kiedy go najbardziej potrzebuje - mój głos z krzyku zamienił się w szept, a z oczu zaczęło wypływać coraz więcej łez.
- Pani Emily Carter - usłyszałam poważny głos niedaleko nas, podniosłam głowę i ujrzałam lekarza z którym rozmawiałam
- Tak? - odsunęłam się od Rose i podeszłam do lekarza ocierając łzy spływające po policzkach
-  Zapraszam panią do mojego gabinetu, muszę z panią poważnie porozmawiać - po raz kolejny w dniu dzisiejszym moje serce się zatrzymało.
 - Proszę usiąść - wskazał na krzesło na którym już dzisiaj siedziałam, ale zapewne chciał się zachować profesjonalnie.  Wezwałem tutaj panią po raz drugi ponieważ stan pani córki nie jest zbyt stabilny i wykryliśmy coś o czym musi pani wiedzieć. Z badań, które przeprowadziliśmy wynika, że pani córka ma padaczkę, a wywiad, który z panią przeprowadziłem upewnia mnie w tej diagnozie. Dziewczynka ma dopiero 5 lat, więc będziemy robić wszystko, by udało się zminimalizować chorobę, zaczniemy podawać jej leki.
- Czy, czy ja mogę do niej wejść?
- Oczywiście, pewnie z niecierpliwością czeka by panią zobaczyć, w razie pytań proszę się do mnie zgłosić
- Dziękuje - uścisnęłam dłoń lekarza i wyszłam z jego gabinetu, by po chwili zapaść w ciemność i osunąć się na podłogę


* ZAYN *

Pobudka, śniadanie, siłownia na którą chodzimy z chłopakami, obiad, czasami wyjście na "zewnątrz", kolacja i tak oto mija nam każdy dzień w więzieniu. I ja niby mam tak wytrzymać 5 lat? To chyba jakieś jaja.
- Wszystko w porządku? - usłyszałem głos Nialla
- Jakoś leci, wiesz może co z Louisem?
- Harry z nim gada, zaraz pewnie się dowiemy

* LOUIS *

- To gadaj, o co poszło?
- Gówno cię to obchodzi - odwarknąłem w stronę przyjaciela i usiadłem na swoim łóżku
- Jak chcesz , powiesz kiedy będziesz chciał - kurde zna mnie jak własną kieszeń
- Wjeżdzał na Eleanor - powiedziałem cicho
- Co?! Jakim cudem?
- No normalnie! To El go zgarnęła i zafundowała mu 30 lat w pace i jak dowiedział się o mnie i niej to zaczął wjeżdżać i wyzywać ją od najgorszych, więc co miałem zrobić? Nerwy mi puściły i przywaliłem mu w tą jego gębę....


* ROSE *

Usiadłam znowu na krzesełkach i czekałam, aż Emily wyjdzie z gabinetu lekarza. Położyłam główkę mojego synka na swojej nodze i pochłonęłam się w myślach. Ostatnie godziny były dla mnie prawdziwą męczarnią i jeżeli ja przeszłam mini zawał to co dopiero Emily. Widziałam jak cierpi, boje się o nią i o Mellody, teraz tylko mam je, tylko na nich mogę polegać. Spojrzałam na Sama, był pochłonięty w śnie i choć na chwilę, nie musiał się o nic bać, odpoczywał. Kiedy usłyszałam trzask drzwi, spojrzałam w stronę gabinetu z którego wychodziła Emily, lecz po chwili zamiast iść, runęła na podłogę.
- Emily!!

..................................................................................................................................................................
Hej!  Mnie nie zadowala, ale opinię pozostawiam wam. Nie znam się na chorobach ani na niczym takim, więc za wszelkie błędy przepraszam. Jak wam się podoba? Jak myślicie, co jest Emily? Dlaczego zemdlała? A Mellody? Spodziewałyście się takiej akcji?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
PS. Przepraszam, za wszelkie błędy. Następny rozdział pojawi się w piątek, bądź w weekend czyli sobotę lub niedzielę ( od teraz będę wam pisać kiedy następny rozdział)
Przypominam, że za kilka rozdziałów koniec z tym opowiadanie, ale na pewno będzie się dużo działo. 
                                                                                          Pozdrawiam                                            


poniedziałek, 28 października 2013

JUTRO!

ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JUTRO, WE WTOREK 29 PAŹDZIERNIKA 2013 ROKU !!

Słuchajcie, prosiłam was o wyrozumiałość. Ja doskonale rozumiem, że bardzo wkręciliście się w to opowiadanie i byście czytali nowe rozdziały codziennie jakby to było możliwe, ale nie jest.
Mam 16 lat, chodzę do technikum logistycznego i mam na prawdę dużo nauki czyt, śpię po 3, 4 godziny i uczę się po nocach, by
zaliczyć. Był spokój i myślałam, że ten najgorszy okres związany z nauką jest za mną, ale okazało się, że się myliłam, więc BŁAGAM was tylko o jedno - Cierpliwości. Obiecuje wam, że jeśli znajdę wolną chwilę to napiszę rozdział. Tak jak i na inne blogi, ale niestety na opowiadanie o Harrym i Sophie straciłam tymczasowo wenę i pomysły, ale mam nadzieję, że już niedługo je odzyskam i będę mogła kontynuować.
Proszę was również o to, że nie pytać się co chwila kiedy następny rozdział, bo to tylko dołuje, a nie motywuje. Rozdział pojawi się wtedy kiedy to będzie możliwe, staram się jak mogę, uwierzcie mi i proszę nie hejtujcie, bo są rzeczy na które nie mam wpływu.
Jestem tylko człowiekiem, a nie jakimś robotem. Teraz będzie wolne, więc obiecuje nowy rozdział na tym blogu i na opowiadaniu o Demi i Harrym. Błagam wybaczcie i postarajcie się mnie zrozumieć. Jeśli jesteście złe i przestaniecie czytać to bardzo mi przykro, ale nie jestem na pstryknięcie palcami, też mam prawo nie mieć pomysłów czy weny. PRZEPRASZAM

niedziela, 20 października 2013

Bohaterowie nowego opowiadania

image  

Demi Lovato ( 18 lat ) 
 Na pozór ma wszystko - pieniądze, markowe ciuchy, przyjaciół, rodzinę, ale tak na prawdę nie ma nic. Mieszka razem z rodzicami, którzy wymagają od niej rzeczy wykraczających poza jej możliwości.Pod maską uśmiechniętej i zawsze pogodnej dziewczyny, kryje się zraniona nastolatka, bez uczucia miłości i ciepła. Nie wie, co to rodzina, nie zna uczucia ani słowa miłość. Pomimo wszystko stara się nie pokazywać po sobie żadnej słabości, zwłaszcza kiedy przychodzi jej zmierzyć się z własnym ojcem.



Harry Styles ( 19 lat )
Nastolatek, którego niektórzy wytykają palcami. Ale on się tym nie przejmuje, może nie ma pieniędzy, willi z basenem i czasami ledwo ma co jeść, ale według niego ma to co w życiu najważniejsze - PRZYJACIÓŁ.
Razem z nimi mieszka w jednym malutkim domku na obrzeżach Londynu, jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym, na skutek czego o mało nie popadł w depresję. Na szczęście w odpowiednim momencie zjawili się jego przyjaciele, na których zawsze może liczyć. Nigdy nie spotkał na swojej drodze odpowiedniej dziewczyny, by pokazać jej co to naprawdę jest miłość. Cieszący się z życia nastolatek, który nigdy nie traci nadziej.




Louis Tomlinson ( 20 lat )
Najbliższy przyjaciel Harry'ego. To dzięki niemu i reszcie Harry nie załamał się. Jest zawsze uśmiechniętym chłopakiem, który pomimo braku wielu rzeczy nigdy nie narzeka. Skromny i pogodny. Przy nim nigdy nie można się nudzić.



Niall Horan ( 19 lat )
Najbardziej wrażliwy i skromny z całej 5 przyjaciół. Wie, że za każdym razem może liczyć na swoich "braci". Jeśli się zakocha to całym sercem, jednak jak na razie, nie trafił na tą jedyną. 
Uwielbia w wolnych chwilach, kiedy jest to możliwe usiąść i zacząć grać na gitarze, którą dostał od swojego ojca tuż przed śmiercią. 



Liam Payne ( 19 lat )
Rozsądny, pomocny, uśmiechnięty i mądry. Tymi czterema cechami można opisach tego chłopaka. To on zawsze znajduje czas na wysłuchanie i pocieszenie. Jako jedyny z całej piątki, ma rodziców, lecz w rzeczywistości jest tak jakby ich nie miał. Wie co to miłość, zakochanie, ale również wie co to ból i zawód. Po raz pierwszy doznał tego, kiedy okazało się, że jego dziewczyna umawiała się z nim tylko dla zakładu, drugi raz, kiedy jego rodzice powiedzieli mu prosto w oczy, że żałują, że nie pomyśleli o aborcji.



Zayn Malik ( 19 lat)
Najbardziej skryty, ale i najbardziej wyrozumiały. Swoje uczucia chowa na dnie swojego serca, jedynie jego przyjaciele wiedzą co czuje i myśli. Nie jest zbyt ufny, kiedy kogoś poznaje. Los dał mu poznać co to ból, łzy, smutek i rozpacz. Został mocno zraniony przez życie i tylko dzięki swoim przyjaciołom i jedynej rodzinie, nie popełnił samobójstwa.

Jak wam się podobają bohaterowie?  Piszcie opinie już na nowym blogu http://opowiadanieoonedirection-harrystyles.blogspot.com/ Prolog dodam jutro :D
W SKRÓCIE:
Fabuła mówiłaby o ślicznej i bardzo bogatej dziewczynie oraz paczce przyjaciół, którzy ledwo mają co jeść. 
Demi, bo tak ma na imię nasza główna bohaterka na pozór ma wszystko: dom, pieniądze, rodzinę, ale tylko na pozór. Brak jej miłości. Tak naprawdę co z tego, że ma te wszystkie rzeczy kiedy boi się wracać do domu? Dlaczego? Bo chociażby minutowe spóźnienie grozi kolejnym siniakiem na jej ciele. Tak, dobrze widzicie. Codziennie jej ojciec ją bije, dziewczyna nie ma nawet wsparcia u matki, która jest zastraszona. 
Za to ON, ma wszystko, co powinien mieć. Może nie ma pieniędzy, ale nie uważa, że są one najważniejsze. Ma przyjaciół na których może liczyć i kochającą rodzinę. Nie obchodzi go brak pieniędzy czy wygód, dla niego liczy się miłość, przyjaźń i wsparcie od bliskich. Co się stanie jak drogi tych dwojga się połączą? Co jeśli w grę wejdzie najsilniejszy rodzaj miłości? 

Nowe opowiadanie

Hej! Chciałabym was zaprosić na nowe opowiadanie " Nie patrz na miłość oczami, lecz sercem", które również jest z One Direction.
Fabuła mówiłaby o ślicznej i bardzo bogatej dziewczynie oraz paczce przyjaciół, którzy ledwo mają co jeść. 
Demi, bo tak ma na imię nasza główna bohaterka na pozór ma wszystko: dom, pieniądze, rodzinę, ale tylko na pozór. Brak jej miłości. Tak naprawdę co z tego, że ma te wszystkie rzeczy kiedy boi się wracać do domu? Dlaczego? Bo chociażby minutowe spóźnienie grozi kolejnym siniakiem na jej ciele. Tak, dobrze widzicie. Codziennie jej ojciec ją bije, dziewczyna nie ma nawet wsparcia u matki, która jest zastraszona. 
Za to ON, ma wszystko, co powinien mieć. Może nie ma pieniędzy, ale nie uważa, że są one najważniejsze. Ma przyjaciół na których może liczyć i kochającą rodzinę. Nie obchodzi go brak pieniędzy czy wygód, dla niego liczy się miłość, przyjaźń i wsparcie od bliskich. Co się stanie jak drogi tych dwojga się połączą? Co jeśli w grę wejdzie najsilniejszy rodzaj miłości? 

Jak wam się podoba? Mogę liczyć na wasze wsparcie? 
Oto link do opowiadania http://opowiadanieoonedirection-harrystyles.blogspot.com/, już jutro pojawi się prolog i chyba bohaterowie, o ile dzisiaj tego nie zrobię, a już teraz możecie dodawać się do obserwatorów. Mam ogromną nadzieję, że to opowiadanie wam się spodoba i mogę liczyć na wasze wsparcie :D

sobota, 19 października 2013

Rozdział 42

* KILKANAŚCIE DNI PÓŹNIEJ, ROSE *

Z dnia na dzień jest coraz lepiej, z dnia na dzień uczę się na nowo żyć. Sytuacja w jakiej razem z Emily się znalazłyśmy zmusiła nas do wyprowadzki i rozpoczęcia po raz kolejny nowego rozdziału w naszym życiu. Każda z nas znalazła sobie mieszkanie i wyprowadziła się z domu, w którym było tak wiele wspomnień.
Eleanor wyprowadziła się do Menchesteru i zrezygnowała z pracy w FBI. Tymczasowo pracuje u jakiejś znajomej jako kelnerka w barze, ale widujemy się z nią często, bo przyjeżdża do nas co dwa tygodnie. Nie urwałyśmy kontaktu ze sobą, sytuacja sprawiła, że zbliżyłyśmy się do siebie, a Eleanor traktujemy jak siostrę. Emily również zmieniła pracę, teraz jest fotografem, a ja? Ja nadal jestem na etapie poszukiwania. Wolę mieć jakieś dorywcze prace i siedzieć w domu, być wsparciem dla syna niż pracować po kilkanaście godzin dziennie i Sam miałby być z niańką. Po wytłumaczeniu mu, że przez bardzo długi czas nie zobaczy taty, Sam zamknął się w sobie i nie jest już taki sam. Mój dawny synek powraca jedynie wtedy, kiedy jest z nim Mellody.
                                                              ***

NOC - czas, w którym zamiast spokojnie spać rozważamy całe nasze życie. 
- Wracamy do naszych wspomnień
- Myślimy o przyszłości
- Obiecujemy sobie, że jutro zrobimy wszystko, co zaplanowaliśmy
- Żałujemy tego, czego nie zrobiliśmy

Spojrzałam na zegarek - 2 w nocy, a ja jak zwykle nie śpię. Zamiast tego rozmyślam i płaczę do poduszki.
Co noc wraca do mnie widok z sądu. Widok oczu Harry'ego pełnych bólu i smutku. Na sali rozpraw, w momencie ogłaszania wyroku, nasze spojrzenia po raz ostatni się skrzyżowały. Nie miałam siły na to by się z nim ostatni raz pożegnać, to zbyt bolało. Po raz kolejny go straciłam. Nie wiem co będzie za te 5 lat, nie wiem co będzie z moją miłością do niego. W dzień zakładam maskę, a w nocy ją zdejmuję i zalewają  mnie wspomnienia, łzy bólu i tęsknoty. Spojrzałam na księżyc, który miał pełnię tej nocy i znów zatraciłam się w swoich myślach. Przerwał mi dopiero telefon, który zaczął wibrować informując mnie o smsie.
Emily zapewne jak ja nie potrafi spać spokojnie, ale w porównaniu do mnie ma trzeźwy umysł i z tym wypadem wymyśliła świetnie.






* HARRY *

To dopiero 2 tydzień w pace, a ja już mam dość. Pomyśleć, że spędzę tu jeszcze całe 5 lat. Jak by tego było mało to co noc prześladują mnie wspomnienia.

Wspomnienia są darem, który z czasem zmienia się w przekleństwo.

Siedzimy jak zawsze w swoich celach. Dzwonek sygnalizuje, że już czas na obiad. Przychodzą strażnicy,
zakładają nam kajdanki i prowadzą na wielką salę. Jak zawsze siadam razem z chłopakami, lecz dopiero po chwili orientuję się, że kogo brakuje. LOUIS. I w tym samym momencie słyszę za swoimi plecami huk. Odwracam się jak reszta więźniów i widzę Louisa, który siedzi na innym więźniu i z całej siły uderza go w twarz. Nie poznaję mojego przyjaciela. Na jego twarzy widać wściekłość i determinację. Po chwili Lou zostaje odciągnięty przez strażników, a na twarzy pobitego pojawia się kpiący uśmieszek. Mówi coś do Louisa, na co ten po raz kolejny próbuje się wyrwać w uścisku strażników. Później dowiem się, co spowodowało takie zachowaniu Lou, ale jednego jestem pewny. To było coś bardzo dla Louisa ważnego.

* EMILY *

- Wzięłaś wszystko?
- Tak
- A twój prezent dla Sama?
- Jest - Mellody podnosi swoją małą rączkę, w której trzyma laurkę i małą torebeczkę z prezentem dla Sama, który zrobiła. To dzisiaj wyjeżdzamy nad jezioro. Wynajęłyśmy na kilka dni domek, by choć na chwilę oderwać się od myśli i tego wszystkiego. Zapakowałyśmy wszystko do auta i odjechałyśmy.
Na miejscu jest już Rose z Samem, który jak tylko zobaczył Mellody wyleciał z domku niczym z procy. Sam w porównaniu do Mellody bardzo ciężko zniósł rozstanie z Harrym, ale może dlatego, że nie pożegnał się z nim. Ja pomimo bólu serca i trudności, pojechałam po rozprawie z Mellody do więzienia i dosłownie miałyśmy 5 minut na pożegnanie się. Mellody cały czas żyje słowami Zayna, który zapewnił ją, że do niej
wróci, a jeśli to zrobi to będzie z nią już na zawsze....
Dzieciaki pobiegły się bawić, a ja zaczęłam się rozpakowywać, po czym razem z Rose usiadłyśmy na tarasie z kawą i zaczęłyśmy rozmawiać.
- Jak myślisz, jak to będzie - spytała po chwili ciszy Rose
- Nie mam pojęcia, nie wiem nawet co będzie jutro, a co dopiero za 5 lat Rose. Kocham Zayna, ale nie wiem czy jestem w stanie wytrzymać i czekać na niego 5 cholernie długich lat.
- Ja najbardziej boję się o Sama, strasznie za nim tęskni. Dopiero co zyskał ojca, a już go stracił
- Będzie dobrze Rose, masz mnie, Eleanor, nie jesteś sama.
- Ale ja chcę jego... - po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Wstałam i przytuliłam siostrę najmocniej jak umiałam.
- Ciii, wiem o tym. Wiem, jak bardzo ci go brakuje.
- Myślałam nad tym żeby wyjechać - powiedziała, kiedy trochę się uspokoiła
- Wyjechać, ale gdzie?
- Nie wiem, żeby uporządkować myśli i postanowić co dalej.
- Rose, nawet jeśli wyjedziesz to i tak nie pozbędziesz się wspomnień.
- Wiem, ale będzie łatwiej zapomnieć....


...............................................................................................................................................
No i kolejny rozdział. Chciałabym tylko powiedzieć, że nie znam się kompletnie na policji i więzieniach, więc wszystko co tu piszę jest z mojej wyobraźnji. Za błędy przepraszam.
Jak wam się podoba? Myślicie, że Rose wyjedzie? Co wy na reakcję Louisa w więzieniu?
CZYTASZ - KOMENTUJESZ

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 41

* LOUIS *

Kocham cię.... To ostatnie słowa jakie usłyszałem z ust Eleanor, po wypowiedzeniu przeze mnie tych samych słów. Agenci "rzucili" mną o ziemię i zakuli w kajdanki. Nie miałem jak się bronić, ale....ja w ogóle nie chciałem tego robić. Było mi wszystko jedno. Już i tak więcej nie zobaczę Eleanor. Poddałem się, nie mam już nawet po co walczyć. Podnieśli mnie i stanąłem znów na nogach, spojrzałem na El, która stała teraz obok jednego z agentów, chyba ich szefa. Miała łzy w oczach i w tym momencie uświadomiłem sobie, że dobrze zrobiłem wybaczając jej. Na prawdę odwzajemniała moje uczucia i mnie kochała. Utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy, widziałem nie tylko łzy w jej oczach, ale również wściekłość, smutek i ból. Wypowiedziałem w jej stronę  nieme Kocham cię i zostałem wyprowadzony jak najgorszy z przestępców.

* ZAYN *

Reakcja Mellody bardzo mnie zraniła. Moja mała córeczka się mnie boi. Moje serce rozpada się na milion kawałeczków. Pobiegłem na górę za Emily. Wiedziałem, że źle robię, ale mam bardzo mało czasu. Kiedy zamykałem drzwi od sypialni, w której były, usłyszałem jak agenci FBI wpadają do domu. Mam tylko minuty, a nawet sekundy, aby pożegnać się z osobami, które kocham nad życie. Podszedłem bliżej łóżka. Moje serce waliło niczym młot pneumatyczny. Bałem się reakcji córki, nie chciałem iść do więzienia ze świadomością, że moja córka się mnie boi i nie chce mnie znać. Ukucnąłem na przeciwko Mellody, która wtulała się w Emily. Spojrzałem na moją dziewczynę, uśmiechnęła się zachęcająco, więc postanowiłem spróbować.
- Mellody - powiedziałem cicho, ale mała nie zareagowała - Kochanie, przepraszam, nie bój się mnie. Przecież wiesz, że tata nigdy by ci nie zrobił krzywdy - mówiłem i głaskałem ją delikatnie, bo jej małej rączce. Mell odwróciła lekko głowę i spojrzała na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami. Po chwili byłem obejmowany i tulony przez mojego małego skrzata.
- Kocham cię - powiedziała cichutko, a ja czułem jak po moim wnętrzu rozchodzi się ciepło
- Ja też cię kocham księżniczko - odpowiedziałem i pocałowałem w czoło.
Słyszałem jak agenci rozchodzą się po domu szukając nas, zdawałem sobie sprawę, że mam coraz mniej czasu. Kiedy usłyszałem kroki na korytarzu, musiałem się pożegnać. Posadziłem córkę na łóżku i usiadłem obok Emily.
- Kocham cię, pamiętaj. Zawsze będę cię kochał - powiedziałem łapiąc ją za dłonie
- Zayn, co ty?
- Ciii- powiedziałem całując ją - Zaraz tu będą i mnie zabiorą, pamiętaj, że cię kocham - i w momencie wypowiadania tych słów, do sypialni wpadli agenci FBI.
( Podobne sytuacje zdarzyły się Rose i Harry'emu, a Liama i Nialla, złapali przy próbie ucieczki, przepraszam, że tak, ale nie opłaca mi się opisywać wszystkiego )

* KILKA TYGODNI PÓŻNIEJ, HARRY *

Pomyśleć, że przez te dobrych kilka lat wszystko szło zgodnie z naszym planem, a tu nagle pojawiły się takie dwie i teraz siedzimy w celach oczekując na wezwanie na rozprawę. To dzisiaj od kilku tygodni na reszcie znów ujrzę Rose. Może uznacie mnie za mięczaka czy frajera, ale ja na prawdę za nimi tęsknie.
Siedzimy z celach i czekamy na rozprawę, która powie nam na ile tu wylądowaliśmy. Ja mam celę z
Louisem, Zayn z Niallem, a Liam, ponieważ zamordował Danielle ma osobną celę i będzie sądzony podwójnie. Przyszli strażnicy, na naszych nadgarstkach znów wylądowały kajdanki. Każdy z nam ma swojego strażnika. Wyprowadzają nas po kolei. Idę tuż za Lou.
Wchodzimy do sądu, idziemy korytarzem gdzie jest pełno dziennikarzy i wielu postronnych obserwatorów, ale w tłumie udaje mi się wypatrzeć tą jedyną. Stoi pod ścianą, ma na sobie brązową spódnicę, białą koszulę, marynarkę i oczywiście szpilki. Podnosi swoją głowę i nasze spojrzenia  krzyżują się. Widzę w jej oczach rozpacz i po raz kolejny łzy. Wypowiadam nieme Kocham cię i zostaje wprowadzony na salę rozpraw.

* ZAYN *

BÓL. To jedyne co teraz czuje. Świadomość, że po raz ostatni na dobre kilka lat zobaczę Emily powoduje,
że rozrywa mnie od środka. Oboje z Niallem jesteśmy wyprowadzani ostatni. Mam nadzieję, że zdołam wytrzymać chwilę w których Emily będzie zeznawać, bo ból, który czuje z sercu jest nie do zniesienia. Kajdanki znów lądują na moich nadgarstkach, strażnik mocno mnie łapie i wprowadza do sądu. Widzę mnóstwo dziennikarzy i w końcu JĄ. Kobietę, którą kocham i nie ujrzę przez dłuższy czas. Stoi oparta o ścianę z telefonem w ręku, Stresuje się i boi, Skąd to wiem? Zawsze bawi się telefonem, kiedy czuje strach i stres, będę za nią tęsknił...

* LOUIS *

Rozprawa dobiega końca, za chwilę usłyszymy swoje wyroki. Najbardziej bolesną dla mnie częścią rozprawy były zeznania Eleanor. Przyszła ubrana w granatowe rurki, białą koszulę, marynarkę z widocznym napisem FBI spod której widać było broń i czarne szpilki. Kiedy weszła na sale, moje serce zaczęło szybciej bić. Słuchałem z uwagą jej zeznać, ale nie powiedziała nic co by nas, mnie bardziej obciążyło, a wiedziała
znacznie więcej niż się może wydawać. Kilka razy łapaliśmy ze sobą kontakt wzrokowy, ale to było dla nas zbyt bolesne. Na ziemie sprowadziły mnie słowa wyroku.
- Proszę wstać sąd idzie.
- W imieniu....( bla bla bla, nie wiem co tutaj powinno być, więc omińmy to ) Skazuję:
Nialla Jamesa Horana na 4 lata więzienia za pomoc w rozprowadzaniu narkotyków i innych środków odurzających,
Harry'ego Edwarda Stylesa na 5 lat więzienia za handel narkotykami oraz wielokrokrotne pobicia,
Zayna Javadda Malika na 5,5 roku więzienia za handel narkotykami, wielokrotne pobicia oraz włamania,
Louisa Williama Tomlinsona na 5 lat więzienia za handlowanie narkotykami,
Liama Jamesa Payne'a na 20 lat więzienia za handel narkotykami, wielokrotne pobicia, włamania i zabójstwo z premedytacją agentki FBI Danielle Peazer.
Dziękuje, rozprawę uważam za zamkniętą. - Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że moja wolność dobiegła końca. Spojrzałem na Liama, jego głowa była spuszczona, a wzrok utkwiony w jednym miejscu. 20 lat, Tyle musi tutaj spędzić czasu. Czy zdaje sobie z tego sprawę? Czy wie co zrobił? Tego się już nigdy nie dowiem, bo właśnie strażnik go zabrał i będzie przewieziony do innego więzienia.

.............................................................................................................................................
Hejo! Jak wam się podoba? Następny postaram się dodać w piątek, ale nic nie gwarantuję, bo tak mam nawalone, że ledwo mam czas na spanie. Przepraszam was za ten poślizg, ale mam tak mało czasu, że masakra. Mam nadzieję, że wam się podoba, pomimo tego, że jest taki sobie i nic w nim się nie dzieje. Mam nadzieję, że nie zrobiłam z nich zbytnio wielki mięczaków, wiecie zakochali się i w ogólę. Jak tak to bardzo przepraszam
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Za wszelkie błędy przepraszam

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 40

*  ELEANOR *

Kiedy usłyszałam strzał....moje serce zamarło. Widok bezwładnego ciała Danielle, które upadało na ziemię spowodował, że po całym moim ciele przeszły dreszcze, a serce wzmorzyło swoją pracę. W oczach zaczęły gromadzić mi się łzy, właśnie na moich oczach zamordowano moją przyjaciółkę. W głowie dudniły mi słowa Liama. Skąd od wiedział? Jeśli Liam - na pozór spokojny i opanowany - tak zareagował, to ja mogę szykować już sobie miejsce na cmentarzu. Wpatrywałam się w martwe ciało Danielle, nie mogłam zrozumieć dlaczego i jak. Podniosłam wzrok i spojrzałam w stronę Louisa, który wpatrywał się we mnie. W jego oczach można było wyczytać wściekłość, rozczarowanie i.... i jakieś uczucie którego nie potrafię określić. Patrzyłam w jego szare tęczówki i nie wiedziałam co myśleć ani robić. Byliśmy połączeni jakąś nieznaną więzią, ale oczywiście nic nie trwa wiecznie. Louis podniósł się z fotela i wyszedł, a po chwili słyszałam jak ktoś biegnie po schodach.

* EMILY *

Zamarłam, zaniemówiłam i... i nie wiem co więcej. Mój przyjaciel właśnie na naszych, na moich oczach zabił swoją dziewczynę. Wiedziałam, że ukrywanie prawdy przed nimi źle się skończy. Spojrzałam na Eleanor, która wpatrywała się w Louisa. Patrzyli i pożerali się wzrokiem tak jakby nic innego nie istniało. Louis też o wszystkim wie, teraz tylko pytanie jak on na to zareaguje. W ręku trzymał pistolet, którym się bawił, po chwili wstał i wyszedł, a do pokoju wpadła Mellody i Sam. Na ich widok moje oczy powiększyły się do wielkości piłeczek do tenisa. Dzieci tutaj?! Spojrzałam na resztę, dzieciaki wpadły akurat w momencie, kiedy Zayn kucał przy ciele Danielle. Kiedy usłyszał jak dzieci wpadają do salonu, podniósł się, ale na rękach miał krew. Sam podbiegł do Harry'ego, który wziął go na ręce i wyszedł zapewne do Rose, która wybiegła do sypialni na górę, ale Mellody.... Stanęła jak wryta i wpatrywała się w Zayna, widziałam strach w jej oczach.
- Mellody, kochanie - próbował mówić coś do niej, ale to na nic. Wyciągnął ręce w jej stronę i zaczął się zbliżać.
- Nie dotykaj mnie - po jej policzkach zaczęły spływać łzy, mała dużo razy niestety widziała krew i to wszystko, bo Justin zabierał ją do pracy, kiedy ja nie mogłam się nią zająć.Oczywiście bez mojej wiedzy, zawsze mówili mi, że byli w tym czasie w domu. Dopiero kiedy przechodziłam ten koszmar, sam mi to wyznał.  Mała odwróciła się i wybiegła. Spojrzałam na Zayna i pobiegłam za córką.

* ELEANOR *

Spojrzałam pustym wzrokiem po pozostałych w salonie. Podjęłam trudną decyzję, ale nie mogę się wycofać. Skierowałam się za Louisem. Był w jednym z gabinetów. Nie wiedziałam czy zapukać, czy wejść. Postawiłam na to drugie. Louis stał odwrócony tyłem do drzwi, patrzył na przestrzeń za oknem. Weszłam lekko do środka, całe moje ciało się spięło. Byłam spięta, zestresowana i mega przestraszona.
- Louis - powiedziałam cicho, z nadzieją, że mnie usłyszy, odwrócił się i spojrzał na mnie zaszklonymi oczami
- Dlaczego? - spytał, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć
- Ja.... - zamilkłam
- Dlaczego? Do cholery jasnej!!! Odpowiedz mi na jedno proste pytanie: Dlaczego to zrobiłaś?!!! - podniósł swój głos i zbliżał się do mnie, w jednej dłoni trzymał naładowany pistolet - Tak źle ci było?! Okłamywałaś mnie i oszukiwałaś przez ten cały czas, a ja jak głupi oddałem ci siebie i swoje serce. Kochałem cię i kocham, ale zdradę i kłamstwo jest ciężko wybaczyć.  - powiedział i tak jak wtedy Liam, tak i on skierował pistolet w moją stronę. Czułam, że jeśli coś powiem, mogę wszystko pogorszyć, ale musiałam to zrobić.
- Kocham cię - wyszeptałam, zadziałało to na niego i podniósł swoją głowę, wlepiając swoje spojrzenie w moje - Przepraszam, kocham cię, kiedy zdałam sobie z tego sprawę było już za późno, musiałam to robić, wybacz mi błagam! Kocham cię - z każdym słowem zbliżałam się do niego, opuścił rękę z bronią i patrzył na mnie, poczułam, że to idealny moment. Podeszłam i wtuliłam się w jego ciało.
- Wybacz mi! Kocham cię! Przepraszam - szlochałam i czułam jak jego ciało łagodnieje, po chwili poczułam jak jego ramiona oplatają moje ciało i pocałunek jaki złożył na czubku mojej głowy.
- Kocham cię - i tylko to zdołałam usłyszeć zanim do gabinetu nie wpadło ok.30 agentów
- FBI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


............................................................................................................................................................
Hej! I znów taki sobie rozdział, bo nie miałam w ogóle pomysłu i na dodatek nie miałam motywacji, bo waszych komentarzy też nie za dużo.
UWAGA! Za ok 10 rozdziałów przewiduję koniec tego opowiadanie - Dziękuję
proszę o szczere opinie, a nie o komentarz jedynie super. Dziękuje wam za wszystko i przepraszam za beznadziejność tego rozdziału.

Muzyka