* EMILY *
- Wspomnienia na zawsze pozostaną w twoim sercu Rose, masz Sama, on będzie ci zawsze przypominał o Harrym. Najpiękniejsze chwile i wspomnienia z Harrym wrócą. Wrócą w snach, w marzeniach, w tęsknocie. Będą szły w parze ze łzami. Nie jest to możliwe, żebyś o nim zapomniała.
- Ale to tak boli... - i kolejne łzy wydostały się z jej oczu
- Wiem Rose, doskonale o tym wiem, ale musisz być silna, dla Sama, dla Harry'ego. - spojrzałam w jej zapłakane oczy i widziałam tęsknotę i ból. - Chodź do środka, mam wspaniały przepis na ciasto. Oderwiemy się na chwilę od tych złych myśli - i w momencie, kiedy miałyśmy wchodzić do domu, usłyszałyśmy pisk. Spojrzałyśmy na siebie z Rose, a strach narodził się w moim wnętrzu. Po chwili jak torpeda przybiegł do nas zapłakany Sam
- Mellody....Ona, pomóżcie, jej się coś stało - ledwo zrozumiałyśmy co mówił, płakał i był zbyt wszystkim przejęty. Kiedy usłyszałam imię mojej córki, ruszyłam biegiem w miejsce z którego przybiegł Sam. Moje serce kilka razy przestawało bić, moja córka, coś się stało, a ja nawet nie wiem co.
Kiedy byłam już na miejscu wzrokiem odszukałam moją Mellody, leżała na ziemia, a jej małym ciałem targały drgawki. Dobiegłam do niej i w tym momencie przeszłam chyba zawał.
- Rose!!!!!!!!! Dzwoń po pogotowie, błagam!!! - krzyknęłam zapłakana do siostry.
****
Siedzimy właśnie na korytarzu w najbliższym szpitalu i czekamy na jakieś wiadomości od lekarza. Przed chwilą byłam u niego w gabinecie, ale nic mi nie powiedział. Pytał tylko czy w czasie ciąży miałam jakieś problemy, czy Mell miała ostatnio dużo stresów i inne rzeczy.
- Emily wszystko będzie dobrze, uspokój się - Rose za wszelką cenę próbował mnie uspokoić. Siedziała obok mnie z Samem na rękach, który dostał coś na uspokojenie tak jak ja i zasnął.
- Jak ma być dobrze?! Rose! Siedzę w szpitalu od kilku godzin i nie wiem co jest mojemu dziecku! Jak mam być spokojna?! - nie wytrzymałam emocji, które gromadziły się w moim wnętrzu i wybuchłam. Rose położyła delikatnie Sama na krzesełku obok i z całej siły mnie przytuliła. - Jeszcze na dodatek nie ma go, nie ma go zawsze kiedy go najbardziej potrzebuje - mój głos z krzyku zamienił się w szept, a z oczu zaczęło wypływać coraz więcej łez.
- Pani Emily Carter - usłyszałam poważny głos niedaleko nas, podniosłam głowę i ujrzałam lekarza z którym rozmawiałam
- Tak? - odsunęłam się od Rose i podeszłam do lekarza ocierając łzy spływające po policzkach
- Zapraszam panią do mojego gabinetu, muszę z panią poważnie porozmawiać - po raz kolejny w dniu dzisiejszym moje serce się zatrzymało.
- Proszę usiąść - wskazał na krzesło na którym już dzisiaj siedziałam, ale zapewne chciał się zachować profesjonalnie. Wezwałem tutaj panią po raz drugi ponieważ stan pani córki nie jest zbyt stabilny i wykryliśmy coś o czym musi pani wiedzieć. Z badań, które przeprowadziliśmy wynika, że pani córka ma padaczkę, a wywiad, który z panią przeprowadziłem upewnia mnie w tej diagnozie. Dziewczynka ma dopiero 5 lat, więc będziemy robić wszystko, by udało się zminimalizować chorobę, zaczniemy podawać jej leki.
- Czy, czy ja mogę do niej wejść?
- Oczywiście, pewnie z niecierpliwością czeka by panią zobaczyć, w razie pytań proszę się do mnie zgłosić
- Dziękuje - uścisnęłam dłoń lekarza i wyszłam z jego gabinetu, by po chwili zapaść w ciemność i osunąć się na podłogę
* ZAYN *
Pobudka, śniadanie, siłownia na którą chodzimy z chłopakami, obiad, czasami wyjście na "zewnątrz", kolacja i tak oto mija nam każdy dzień w więzieniu. I ja niby mam tak wytrzymać 5 lat? To chyba jakieś jaja.
- Wszystko w porządku? - usłyszałem głos Nialla
- Jakoś leci, wiesz może co z Louisem?
- Harry z nim gada, zaraz pewnie się dowiemy
* LOUIS *
- To gadaj, o co poszło?
- Gówno cię to obchodzi - odwarknąłem w stronę przyjaciela i usiadłem na swoim łóżku
- Jak chcesz , powiesz kiedy będziesz chciał - kurde zna mnie jak własną kieszeń
- Wjeżdzał na Eleanor - powiedziałem cicho
- Co?! Jakim cudem?
- No normalnie! To El go zgarnęła i zafundowała mu 30 lat w pace i jak dowiedział się o mnie i niej to zaczął wjeżdżać i wyzywać ją od najgorszych, więc co miałem zrobić? Nerwy mi puściły i przywaliłem mu w tą jego gębę....
* ROSE *
Usiadłam znowu na krzesełkach i czekałam, aż Emily wyjdzie z gabinetu lekarza. Położyłam główkę mojego synka na swojej nodze i pochłonęłam się w myślach. Ostatnie godziny były dla mnie prawdziwą męczarnią i jeżeli ja przeszłam mini zawał to co dopiero Emily. Widziałam jak cierpi, boje się o nią i o Mellody, teraz tylko mam je, tylko na nich mogę polegać. Spojrzałam na Sama, był pochłonięty w śnie i choć na chwilę, nie musiał się o nic bać, odpoczywał. Kiedy usłyszałam trzask drzwi, spojrzałam w stronę gabinetu z którego wychodziła Emily, lecz po chwili zamiast iść, runęła na podłogę.
- Emily!!
..................................................................................................................................................................
Hej! Mnie nie zadowala, ale opinię pozostawiam wam. Nie znam się na chorobach ani na niczym takim, więc za wszelkie błędy przepraszam. Jak wam się podoba? Jak myślicie, co jest Emily? Dlaczego zemdlała? A Mellody? Spodziewałyście się takiej akcji?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
PS. Przepraszam, za wszelkie błędy. Następny rozdział pojawi się w piątek, bądź w weekend czyli sobotę lub niedzielę ( od teraz będę wam pisać kiedy następny rozdział)
Przypominam, że za kilka rozdziałów koniec z tym opowiadanie, ale na pewno będzie się dużo działo.
Pozdrawiam
Taaak, no cieszę się że jest nowy, choć strasznie krótki, no ale nic. Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńAwwww super troche sie martwie o Emily i Mell nonale pozostaje mi tylko czekac ;-) Mowiłam ze masz talent
OdpowiedzUsuńP.S pozdrawiam dziewczyna od tt :-)
Kurdeee... biedna Mellody :c :( TO jest nie fair!
OdpowiedzUsuńNie dość, że Zayn jest w więzieniu to jeszcze mała chora na padaczkę :(
A co do Emily... jeśli zemdlała, czy to znaczy, że ona jest... ?
kurde xd
Jeśli będzie tak jak ja myślę to będzie z jednej strony super ale z drugiej nie :/
Czekam na następny rozdział!
Pozdrawiam i życzę weny! <3
ps. szkoda, że niedługo koniec opowiadania :c
biedna mała.. ale mam nadzieję że będzie ok ;) kurde z niecierpliwością czekam na następny i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńjej masz zajebisty talent do pisania życzę weny i czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńHej świetny rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńciekawe co będzie dalej , czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rodział, a tak wogóle to wystraszyłam się na początku że Mellody umarła xD
OdpowiedzUsuńFantastczne opowiadanie! Takiego szukalam... Jest wiele sytuacji wywolujacych dreszcze i to mnie cieszy :) Dziekuje ze chociaz jedna osoba pomyslala nad taki przedstawieniem 1D. I oczywiscie czekam na NeXt ! :D
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem bardzo fajny rozdział!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, że Emily i Rose mocno się wspierają i mam nadzieję, że tak pozostanie :)
Biedna Mellody! Tak mi jej szkoda! Och... Co to z nimi będzie?
Emily! Jejku! Co to w ogóle było?! Może ona też ma padaczkę? Nie no... Nie wiem. Może tak właśnie ujawnił się cały ten stres?
Hah, Zayn... Nie wiem dlaczego, ale w pierwszej chwili po prostu parsknęłam śmiechem na całe trzy pierwsze zdania.
No tak... Czyli miłość przetrwała! Ech, mam nadzieję, że przez to zdarzenie Louis nie będzie musiał przesiedzieć więcej w tym więzieniu, bo to by był gwóźdź do trumny :/
Jestem ciekawa co dzieje się z Emily!!! Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :)
Pozdrawiam i będę czekać cierpliwie :)
Świetny rozdział:)) Czekam ma następny :))))
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, rozdziały mogłyby być trochę dłuższe :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://true-love-fanfiction.blogspot.com/
Super piszesz <3
OdpowiedzUsuńhttp://closertotheedgeblog.blogspot.com/
dlaczego takie krótkie ??! co?
OdpowiedzUsuń