2 LATA PÓŹNIEJ
* Z perspektywy komendanta więzienia, w którym przebywają chłopaki *
- Peter! - zawołałem swojego asystenta, kiedy miałem już wchodzić do swojego gabinetu
- Tak, panie komendancie? - usłyszałem jego głos i po chwili stał tuż obok mnie
- Masz dla mnie potrzebne statystyki? - spytałem, kiedy otwierałem drzwi
- Tak, położyłem na pana biurku.- A co ze statystykami i aktami Tomlinsona, Stylesa, Malika i Horana?! - zapytałem, kiedy nie zauważyłem najpotrzebniejszych mi akt między resztą
- Zaraz panu przyniosę, Derek właśnie je kompletuje
- Dobrze, w ciągu kilku minut te akta mają pojawić się na moim biurku.
- Tak jest - odpowiedział i wyszedł z mojego gabinetu, a ja zacząłem zajmować się analizowaniem postępu w resocjalizacji moich więźniów
* 30 minut później *
Kiedy zostały mi dostarczone najpotrzebniejsze dla mnie akta, odłożyłem resztę i zacząłem przyglądać się postępom tej czwórki. Każdy z nich miał dobre wyniki i nikt nie miał do nich żadnych zastrzeżeń. Tomlinson opanował swój wybuchowy charakter i przestał brać udział w różnych bójkach. Horan od samego początku nie sprawiał żadnego problemu, więc o nim nie ma co mówić, pozostali mi tylko Styles i Malik. Ten drugi ostatnio brał udział w zaciętej bójce, w wyniku czego wylądował na naszej więziennej izbie szpitalnej, ale sądzę, że był to tylko jednorazowy wyskok. Styles za to, doszły mnie słuchy, że kilka miesięcy temu rozprowadził kilku więźniom narkotyki, ale dostał już za to wystarczającą karę. W takim razie, analizując ich zachowanie na przestrzeni tych dwóch lat, czyli od czasu przybycia do więzienia, aż do teraz, mogę śmiało powiedzieć, że ich zachowanie się poprawiło i znacznie zmądrzeli. Statystyki i notatki dokonane w ich aktach utwierdziły mnie w przekonaniu, że decyzja jaką podjąłem jest dobra i nie pozostaje mi nic innego jak zacząć ją realizować.
Wstałem od biurka i zacząłem szukać odpowiedniego dokumentu w teczkach na półkach. Kiedy znalazłem to co było mi potrzebne usiadłem z powrotem, chwyciłem za długopis i zacząłem pisać list skierowany do sędziego, z prośbą o warunkowe zwolnienie więźniów za dobre sprawowanie.
Kiedy skończyłem pisać list zawołałem z powrotem Petera.
- Masz to jak najszybciej wysłać. - powiedziałem podając mu zaadresowany list
- Tak panie komendancie - odpowiedział i zniknął na drzwiami.
Odłożyłem dokumenty do odpowiednich teczek i zamykając gabinet skierowałem się na codzienny spacer po więzieniu. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon.
- Komendant David Clark
- Witam komendancie, z tej strony Nick. Dzwonię do pana, ponieważ przyszła paczka zaadresowana do więźnia Tomlinsona, wiem jakie są procedury, więc dzwonię do pana.
- I bardzo dobrze zrobiłeś. Zawiadom go, że dostał paczkę, ale każ mu rozpakować przy tobie, nie chcę ryzykować po raz kolejny.
- Tak jest - odpowiedział i rozłączył się
* LOUIS *
Siedzieliśmy razem z chłopakami na spacerniaku i analizowaliśmy nasze plany. Dzisiaj kiedy się obudziłem i skreśliłem kolejną liczbę w kalendarzu, dotarło do mnie, że pozostało mi jeszcze 3 lata do wolności. Te dwa lata z początku nie szły zbyt szybko, ale póżniej, kiedy przyzwyczailiśmy się do tego miejsca, czas płynął znacznie szybciej i takim oto sposobem spędziliśmy tu już ponad dwa lata. Czas mijał mi też znacznie szybciej, kiedy wyczekiwałem na spotkania z Eleanor, które niestety skończyły się jakiś miesiąc temu, ponieważ musiała wyjechać. Kiedy się o tym dowiedziałem, myślałem, że rozwalę wszystko co znajdowało się w pomieszczeniu, byłem wściekły. Sam opuściłem pomieszczenie by do niczego głupiego nie doszło i takim oto sposobem nawet się z nią nie pożegnałem.
- Macie wszystko? - spytałem kiedy na spacerniaku zrobiło się luźniej, a nikt obok nas ani nie siedział ani nie przechodził
- Ja mam - odpowiedział Niall i wyjął potrzebne kartki na stół
- Wow, stary, skąd ty żeś to wytrzasnął? Przecież te plany są schowane w gabinecie komendanta - zapytał Zayn
- Zayn, dla Nialla nie ma rzeczy niemożliwych, to nasz geniusz - wtrącił się Harry, na co Niall z dumą się uśmiechnął
- Dobra, a wy macie potrzebne rzeczy? - skierowałem pytanie do Zayna i Harry'ego
- Ja mam
- Ja tak samo
- Dobra, więc plan jest taki.... - miałem już mówić chłopakom, kiedy usłyszałem dzwonek, który sygnalizował, że mamy wrócić do celi
- Cholera!!
- Nie denerwuj się tak Harry, wiem, że już chciałbyś, żeby wszystko się skończyło, ale musimy to zrobić spokojnie i bez żadnych podejrzeń. Wszystko powiem wam jutro, dasz mi to Niall w celi, wtedy jeszcze przemyślę, a jutro wam wszystko powiem i wcielimy nasz plan w życie. - powiedziałem na co każdy skinął głową, a potem rozeszliśmy się do celi.
.....................................................................................................................................................