* HARRY *
Po moim wnętrzu rozchodziło się miłe ciepło, byłem szczęśliwy, że nareszcie jestem wolny, nareszcie z nią.
Oderwaliśmy się od siebie, a Rose obdarzyła mnie swoim pięknym uśmiechem, który na zawsze pozostanie w moim sercu. Przytuliłem ją i powiedziałem te dwa magiczne słowa
- Kocham cię - nie czekałem nawet na jej odpowiedź, bo doskonale wiedziałem, że ona czuje to samo. Naszą cudowną chwilę przerwał głos mojego syna.
- Jestem gotowy ma.... - odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w stronę dochodzącego głosu, Sam stał na ostatnim schodku, a na jego twarzy malował się szok.
- Cześć synku - postanowiłem przełamać pierwsze lody i odezwałem się, jak na ośmiolatka, to ten dzieciak był bardzo mądry
- Mówisz do mnie? - spytał, a ja aż stanąłem z zaskoczenia
- Oczywiście, przecież jesteś moim synem, a ja jestem twoim tatą - odpowiedziałem i ponowiłem próbę podejścia do niego
- Ja nie mam taty, mój tata zostawił mnie kilka lat temu - słowa, które wypowiedział spowodowały, że czułem jakby ktoś przeszył moje ciało sztyletem
- Sam, co ty mówisz, przecież to ja - powiedziałem i położyłem swoją dłoń na jego ramieniu, lecz mały ją wyrwał
- Nie dotykaj mnie!! Nie jesteś moim tatą, ja nie mam taty!! - krzyczał, po czym z załzawionymi oczami wbiegł na górę. A ja ukucnąłem oniemiały i kompletnie nie wiedziałem co mam w tej sytuacji zrobić, mój własny syn nie chce mnie znać, tylko dla niego i dla Rose zdołałem wytrzymać tyle w kiciu, a ten nie chce mnie znać.
Kiedy poczułem delikatną dłoń na moim ramieniu podniosłem głowę i spojrzałem na Rose, która stała nademną.
- Porozmawiam z nim - powiedziała cicho, po czym pocałowała mnie w policzek i weszła za synem na górę.
* ROSE *
Zachowanie Sama bardzo mnie zaskoczyło i zraniło. Kompletnie nie wiedziałam, co nim kierowało, przecież od zawsze chciał mieć tatę, a ostatnio był przeszczęśliwy, kiedy Harry zgodził się zostać jego tatą, pomimo tego, że i tak nim był. Na dole patrzyłam na Sama, kiedy mówi Harry'emu, że nie ma ojca i czułam się jakbym nie patrzyła na własnego syna. Otworzyłam cicho drzwi do jego pokoju i weszłam do środka. Sam leżał na łóżku i słyszałam jak płacze.
- Kochanie - zwróciłam się do niego i usiadałam obok na łóżku - Co się stało? - spytałam, a on podniósł się i z całej siły wtulił się we mnie po czym zaczął coraz bardziej płakać - Sam? Przecież tęskniłeś za tatą, zawsze chciałeś go mieć - mówiłam do niego po cichu i głaskałam po loczkach
- Ale już go nie chce - odpowiedział łamiącym się głosem
- Jak to nie? Co się stało? - zapytałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi, mały płakał, ale nie chciał nic powiedzieć, a ja czułam jak po raz kolejny moje serce rozrywa się na kawałki.
Kiedy Sam usnął, położyłam do delikatnie na łóżku i przykryłam. Wyszłam z jego pokoju i zeszłam na dół w poszukiwaniu Harry'ego. Znalazłam go w kuchni. Siedział przy ladzie na jednym z krzeseł, twarz miał ukrytą w dłoniach. W kuchni paliło się tylko delikatne światło, ale nawet mimo tego udało mi się zauważyć, że Harry płacze.
- Harry - podeszłam do niego i usiadłam obok, dotykając jego ramienia. Harry podniósł głowę i spojrzał na mnie oczami, w których widać było łzy
- To przeze mnie, to przez to, że go zostawiłem, nie było mnie przy nim, kiedy mnie potrzebował, a teraz mnie nie chce - powiedział, po czym znów ukrył twarz w dłoniach
* ZAYN *
Jeszcze nigdy nie czułem się tak szczęśliwy. Nareszcie mam przy sobie dwie najukochańsze osoby w życiu, nareszcie mam swoją rodzinę, rodzinę i miłość, której nie doznałem już od momentu kiedy skończyłem 15 lat. To wtedy poznałem chłopaków i Nicka - siedemnastolatka, który handlował narkotykami-, który wprowadził nas w cały ten świat i pomógł uciec od rodziców. To wtedy po raz ostatni widziałem rodziców i moje siostry, potem, jakieś 4 miesiące po mojej ucieczce, dowiedziałem się, że cała moja rodzina - siostry i rodzice - zginęli w wypadku drogowym, wjechali pod pociąg. Od tamtego momentu nigdy nie zaznałem miłości i ciepła rodzinnego domu, aż do teraz. Teraz nareszcie czuję, że żyje..
- Tato, tato, a będę mogła wziąć pana grubcia? - usłyszałem to pytanie z ust moje córki, jeszcze za nim usiadła mi na kolanach w salonie.
- Pana grubcia? - spytałem śmiejąc się przy tym
- No tak, to misio, którego mi dałeś, Pan grubcio, to jego imię - odpowiedziała zaskoczona tym, że o tym nie wiem
- Aaaa, no oczywiście, że będziesz mogła go wziąć - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło - A gdzie ta nasza mama?
- Na górze, pakuje się, UPS! - odpowiedziała i zakryła sobie usta dłoniom
- Co się stało?
- Nie wzięłam pana kaczorka, będzie mu przykro jak go zostawię - powiedziała i zeszła z moich kolan, po czym pobiegła do swojego pokoju.
Zaśmiałem się i wstałem z kanapy po czym skierowałem się na górę do mojej dziewczyny. Szedłem cicho przez korytarz, by móc ją zaskoczyć. Otworzyłem drzwi do sypialni i zauważyłem, że Emily pochyla się nad walizką leżącą na łóżku. Podszedłem do niej cicho, złapałem od tyłu i obróciłem szybko w moją stronę po czym złączyłem nasze usta. Najpierw zaskoczona dziewczyna zaczęła odwzajemniać pocałunek, który przerodził się w bardzo dłuuuugi i namiętny. Odsunęliśmy się od siebie dopiero, kiedy zaczęło brakować nam powietrza.
- Pomóc ci? - spytałem cicho, wprost w jej usta ze wzrokiem utkwionym w jej tęczówkach. Emily uśmiechnęła się do mnie promiennie, pocałowała mnie lekko i odpowiedziała
- Już prawie skończyłam, nie musisz.
- Ja też już skończyłam - usłyszeliśmy za naszymi plecami. Odwróciliśmy się i naszym oczom ukazała się Mellody z całą walizką.
- Skończyłaś? A co spakowałaś? - spytała z uśmiechem na ustach Emily
- No jak to co? - spytała oburzona Mell - Potrzebne rzeczy
- Tak? To daj tutaj tą walizkę -powiedziała i wzięła małą walizkę Mell, którą położyła obok swojej na łóżku. Otworzyła ją, a naszym oczom ukazały się same pluszaki.
- Mellody? - powiedziała błagalnie Emily
- Tak?
- Ale tutaj są same pluszaki, a gdzie masz ubrania? Chyba nie będziesz chodzić cały czas w tych samym ciuchach?
- No ale mamo! Nie mogę ich tutaj zostawić, będą za mną tęsknić, zwłaszcza pan Kaczorek i myszka! - Mellody tupnęła nogą i założyła ręce na piersiach, a ja z tego wszystkiego zacząłem się śmiać czym zwróciłem uwagę dziewczyn, bo kiedy przestałem zauważyłem, że obie się we mnie wpatrują.
- Śmieszy cię to? - spytała Emily
- Nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedziałem zgodnie z prawdą
- W takim razie pomóż swojej córce się spakować
- Co?!
- No co? Chciałeś pomóc to pomóż
- Ale...
- Nie ma żadnych ale. Mellody - zwróciła się do małej
- Jeeeeej - moja córka podskoczyła i podbiegła do mnie, łapiąc mnie za rękę - Chodź tato - powiedziała i pociągnęła mnie w stronę swojego pokoju.
* LIAM *
Zostałem przeniesiony do więzienia, w którym odsiadywali Louis, Zayn, Harry i Niall.
Lecz, kiedy już tam dotarłem, nie spotkałem ani jednego z nich, a całe więzienie przypominało wojsko. Każdego więźnia pilnowało dwóch strażników i to w noc i w dzień. Patrzyłem na wszystkich z szokiem wymalowanym na twarzy, ponieważ nawet zwykłego złodzieja pilnowało dwóch strażników. Ja za zabójstwo dostałem 20 lat i, aż czterech strażników do pilnowania. Żyć, nie umierać.
Przez kolejne dni nic się nie polepszyło, lecz jeszcze bardziej pogorszyło, więc postanowiłem skorzystać z okazji i spytać jakich innych więżniów o co tu chodzi.
- To ty nie wiesz? 4 więźniów uciekło i szukają ich w całym kraju
...................................................................................................................................................................
Hej! Spodziewałyście się takiej akcji? Jeszcze ok 1 lub 2 rozdziałów i epilog, a po tym koniec. Mam nadzieję, że z tym płaczem Harry'ego to nie wyszło, że jest mięczakiem, co? Dziękuje wam za wszystkie komentarze, to wiele dla mnie znaczy. Dziękuje i pozdrawiam, a za błędy przepraszam
CZYTASZ - KOMENTUJESZ
piątek, 27 grudnia 2013
czwartek, 26 grudnia 2013
3 CZĘŚĆ ???
Hej, rozdział pojawi się jutro, ale ja tutaj w innej sprawie. Ponieważ, jak dobrze wiecie, to opowiadanie dobiega końca, chciałabym się was o coś zapytać.
CZY CHCECIE 3 CZĘŚĆ TEGO OPOWIADANIA???
Byłaby ona o już dalszym życiu chłopaków, kiedy byliby bliscy 30 roku życia, a ich dzieci miałby tak ok 18 lat. Pamiętajcie, że dawne życie nigdy nie przestaje nas prześladować, a zwłaszcza takie jakie prowadzili oni, no i każdy z nas ma wrogów.
Wiem, że jest duża liczba osób, która by chciała kontynuacji, ale wolę zapytać.
No i jeszcze jedna sprawa: Na 3 część musielibyście odrobinę poczekać, tak z miesiąc lub dwa, ponieważ musiałabym wszystko sobie uporządkować i przeanalizować całą dalszą historię.
CHYBA, ŻE BO JEST JESZCZE JEDNA OPCJA: CHCECIE NOWE OPOWIADANIE.
Byłoby ono oczywiście o One Direction, ale i byłoby ono FANTASY, jeśli jesteście zainteresowani to piszcie, a ja opowiem szczegóły.
A więc piszcie, czy chcecie, czy nie. Bierzcie udział w ankiecie na boku.
Tylko jak coś to ja na razie pytam, bo może być tak, że różne czynniki doprowadzą do tego, że zakończę tylko na tej części, a 3 się w ogólę nie pojawi. Więc ja tylko jak na razie pytam.
dziękuje za uwagę i pozdrawiam. Do jutra :)
CZY CHCECIE 3 CZĘŚĆ TEGO OPOWIADANIA???
Byłaby ona o już dalszym życiu chłopaków, kiedy byliby bliscy 30 roku życia, a ich dzieci miałby tak ok 18 lat. Pamiętajcie, że dawne życie nigdy nie przestaje nas prześladować, a zwłaszcza takie jakie prowadzili oni, no i każdy z nas ma wrogów.
Wiem, że jest duża liczba osób, która by chciała kontynuacji, ale wolę zapytać.
No i jeszcze jedna sprawa: Na 3 część musielibyście odrobinę poczekać, tak z miesiąc lub dwa, ponieważ musiałabym wszystko sobie uporządkować i przeanalizować całą dalszą historię.
CHYBA, ŻE BO JEST JESZCZE JEDNA OPCJA: CHCECIE NOWE OPOWIADANIE.
Byłoby ono oczywiście o One Direction, ale i byłoby ono FANTASY, jeśli jesteście zainteresowani to piszcie, a ja opowiem szczegóły.
A więc piszcie, czy chcecie, czy nie. Bierzcie udział w ankiecie na boku.
Tylko jak coś to ja na razie pytam, bo może być tak, że różne czynniki doprowadzą do tego, że zakończę tylko na tej części, a 3 się w ogólę nie pojawi. Więc ja tylko jak na razie pytam.
dziękuje za uwagę i pozdrawiam. Do jutra :)
Liebster Award
Okey, więc dostałam dwie nominację Liebster Award ( jeśli jakąś pominęłam to przepraszam) za które ogromnie dziękuje.
Pierwsza jest od http://onemoretime888.blogspot.com/
Pytania:
1.Kiedy zaczęłaś pisać bloga/blogi?
Będzie już ponad rok jak zaczęłam pisać, jeśli się nie mylę to w październiku 2012 roku
2.Ile masz lat?
16, za 4 miesiące 17 :)
3.Dlaczego taki temat bloga?
Sama nie wiem jak odpowiedzieć na pytanie, jeśli chodzi o temat histori, to pewnie dlatego, że lubię sensację, FBI i równe takie filmy
4.Jakie jest twoje motto życiowe?
Mam ich wiele, ale To ty piszesz historię swojego życia, nikt inny.
5.Masz rodzeństwo?
Mam, brata
6.Jaki jest twój ulubiony kolor?
Żółty
7.Uprawiasz jakiś sport?
Wcześniej grałam w siatkówkę, aktualnie biegam
8.Grasz na jakimś instrumencie muzycznym?
Nie, nie jestem do tego uzdolniona :) Próbowałam swoich sił na gitarze, ale nie wyszło
9. Ulubiony zespół/muzyk?
One Direction
10. Jakie masz największe marzenie?
Zwiedzić Paryż
11. Ulubiona piosenka?
Trudno wybrać, ale do tej pory jest nią Michael Jackson - Bad
Druga jest od http://onelife-onewin.blogspot.com/2013/12/liebster-awards-3.html
Pytania:
2. Czego słuchasz oprócz 1D ?
3. Co lubisz robić w wolnym czasie ?
4. Masz swojego ulubieńca w 1D ?( Jak tak to kogo )
5. Jak masz na imię ?
6. Masz jakieś gadżety z 1D ?
7. Lubisz czytać inne opowiadania o 1D ?
8. Masz zwierzaczka ?
9. Twoje marzenie ?
10. Ulubiony owoc ?
11. Lubisz mnie i mojego bloga ? ( haha)
Pierwsza jest od http://onemoretime888.blogspot.com/
Pytania:
1.Kiedy zaczęłaś pisać bloga/blogi?
Będzie już ponad rok jak zaczęłam pisać, jeśli się nie mylę to w październiku 2012 roku
2.Ile masz lat?
16, za 4 miesiące 17 :)
3.Dlaczego taki temat bloga?
Sama nie wiem jak odpowiedzieć na pytanie, jeśli chodzi o temat histori, to pewnie dlatego, że lubię sensację, FBI i równe takie filmy
4.Jakie jest twoje motto życiowe?
Mam ich wiele, ale To ty piszesz historię swojego życia, nikt inny.
5.Masz rodzeństwo?
Mam, brata
6.Jaki jest twój ulubiony kolor?
Żółty
7.Uprawiasz jakiś sport?
Wcześniej grałam w siatkówkę, aktualnie biegam
8.Grasz na jakimś instrumencie muzycznym?
Nie, nie jestem do tego uzdolniona :) Próbowałam swoich sił na gitarze, ale nie wyszło
9. Ulubiony zespół/muzyk?
One Direction
10. Jakie masz największe marzenie?
Zwiedzić Paryż
11. Ulubiona piosenka?
Trudno wybrać, ale do tej pory jest nią Michael Jackson - Bad
Druga jest od http://onelife-onewin.blogspot.com/2013/12/liebster-awards-3.html
Pytania:
1. od kiedy jesteś Directioner ?
Dokładnie to od kwietnia 2012 roku
2. Czego słuchasz oprócz 1D ?
Dużo tego: Katy Perry, Rihanna, Cher Lloyd, Little Mix, Linkin Park, Nickelback, Nicki Minaj, The Fray i jeszcze wielu wielu innych :D
3. Co lubisz robić w wolnym czasie ?
Tańczyć, czytać, jeździć na rowerze
4. Masz swojego ulubieńca w 1D ?( Jak tak to kogo )
Mam :) Jest nim Zayn :)
5. Jak masz na imię ?
Nie lubię swojego imienia, ale skoro takie jest pytanie: Karolina
6. Masz jakieś gadżety z 1D ?
Mam, nie wiem, czy gadżetami są książki, ale mam: dwie książki, 2 bransoletki i naszyjnik z Marry me Harry :)
7. Lubisz czytać inne opowiadania o 1D ?
Pewnie, że tak :)
8. Masz zwierzaczka ?
Mam, aż dwa. Psa Borysa i królika Pysie
9. Twoje marzenie ?
Zwiedzenie Paryża
10. Ulubiony owoc ?
Uuuuu, trudny wybór. Pomarańcze, jagody, truskawki, nie umiem wybrać, które z tych najbardziej lubię
11. Lubisz mnie i mojego bloga ? ( haha)
No pewnie, że cię lubię :)
Teraz czas na moje nominacje:
MOJE PYTANIA:
1. Dlaczego zaczęłaś pisać opowiadanie?
2. Ile masz lat?
3. Twoje hobby?
4. Ulubieniec z 1D?
5. Ulubiona książka?
6. Twoje 3 największe marzenia
7. Jak masz na imię?
8. Twój ulubiony film?
9. Kim chciałabyś być w przyszłości?
10. Ulubiona pora roku?
11. Ulubiona postać filmowa, z kreskówki
PS. Rozdział pojawi się jutro :)
czwartek, 19 grudnia 2013
Rozdział 49
PRZECZYTAŁEŚ - SKOMENTUJ ( Chcę wiedzieć ile was czyta :D )
2 lata później * ELEANOR *
Od momentu, kiedy straciłam Louisa mija 4 lata, został skazany na 5 lat, więc moje serce pozostanie puste jeszcze przez ten rok. Te lata były dla mnie okropnie ciężkie, musiałam przyzwyczaić się do pustki panującej w moim nowym domu, w moim sercu i myślach. Musiałam na nowo nauczyć się żyć, może nie dosłownie, ale mimo wszystko strata osoby, którą kochałam to jakby odebranie części mnie, odebranie życia. Mimo tego, że minęło już tak dużo czasu i widywałam się z nim kilka razy to i tak nadal się do tej nowej sytuacji nie przyzwyczaiłam. Mówią, że "Czas leczy rany", może i racja, ale ja zgadzam się bardziej z powiedzeniem, że "Czas leczy rany, ale blizny pozostają na zawsze". Jestem sama, w moim sercu jest ogromna dziura, nie tylko z powodu Louisa, ale również z powodu Danielle, jak to powiedziała Emily, muszę mieć więcej czasu, by pogodzić się z tym, że jej tu z nami nie ma, a ja straciłam najlepszą przyjaciółkę. Z czasem moje rany znikną, ale blizny pozostaną, zgodnie z tym powiedzeniem. Zawsze będzie w moim sercu, a ja nigdy nie pozbędę się nienawiści do Liama, który mi ją zabrał. Moje życie wygląda teraz zapewne inaczej niż wcześniej, ale nie jestem z tym wszystkim sama, pomimo tego, że mieszkam teraz w Manchesterze, a dziewczyny w Londynie, to i tak mamy ze sobą stały kontakt i stałyśmy się sobie bardziej bliższe, czuję jakby były moimi siostrami. W weekendy do nich jeżdżę i spędzamy razem czas, by chociaż przez ten okres zapomnieć o problemach. Sam i Mellody pogodzili się z zaistniałą sytuacją i nadal są pogodnymi dziećmi, tyle, że teraz mają po 8 lat i chodzą już do szkoły. Każda z nas uczy się żyć na nowo i próbuje pogodzić się z zaistniałą sytuacją.
Dzisiejszy dzień zaczęłam tak samo jak każdy poprzedni, z samego rana zaraz po przebudzeniu, wzięłam orzeźwiający prysznic i wybrałam ubranie do pracy, po czym zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie.
Kiedy skończyłam wykonywanie moich porannych czynności wzięłam kluczyki od samochodu i pojechałam do pracy. Praca kelnerki, może i nie jest jakoś dużo płatna czy wymagająca i na pewno jest całkiem inna od pracy w FBI, ale mi to w zupełności wystarcza. Pracuję od 8 do 15, a póżniej jestem wolna, mój szef jest całkiem fajnym gościem i jeśli tylko coś się stanie to służy pomocą, więc czego chcieć więcej? Louisa, wiem, ale na to muszę jeszcze poczekać.
- Cześć Chloe - powiedziałam do blondynki, która stała za ladą
- Hej El, jak tam?
- Całkiem nieźle, mam przeczucie, że ten dzień będzie dobry - odpowiedziałam i założyłam swoją plakietkę
- Cieszę się, że masz dobry humor, mam prośbę.
- Słucham
- Zamienimy się dzisiaj? Wiem, że ty miałaś brać zamówienia od klientów przy stolikach, ale strasznie potrzebuję kasy i napiwki są w tym wypadku mi bardzo, ale to bardzo potrzebne - spojrzałam na jej błagalną minę i zaczęłam się śmiać
- Jasne, że tak, nie ma problemu, osobiście wolę siedzieć tutaj niż chodzić po całej sali
- Tak?! Dziękuje, jesteś kochana - powiedziała uradowanym głosem i przytuliła mnie.
Większy ruch zrobił się dopiero ok. godziny 12, więc dopiero wtedy Chloe mogła nazbierać trochę napiwków, dzisiaj temperatura była znacznie ponad 20 stopni, więc ludzi chętnie zamawiali mrożone napoje. Kiedy nadszedł moment, że klientów było odrobinę mniej, mogłam nareszcie chwilę odpocząć, bo bolały mnie nogi nie tylko od stania, ale i również od zanoszenia zamówień, bo Chloe i Ruth - druga kelnerka - nie nadążały z realizowaniem zamówień. Usiadłam za ladą na wysokim krześle i korzystając z chwili wytchnienia zaczęłam czytać dzisiejszą gazetę.
- Dzień dobry - usłyszałam po chwili, ale byłam tak zafascynowana artykułem, że nie podnosząc głowy odpowiedziałam
- Dzień dobry
- Poproszę Iced White Caffe Mocha - usłyszałam w odpowiedzi i podniosłam głowę. Przede mną stał wysoki
chłopak, miał na głowie czapkę i okulary przeciwsłoneczne, do okularów nic nie mam, ale czapka? Jest ponad 20 stopni!!
- Już robię - powiedziałam i zajęłam się przygotowaniem zamówionej kawy. Wzięłam plastikowy kubek - Mogę prosić imię? - spytałam jak zawsze, by zapisać imię na kubku
- Louis - usłyszałam i podniosłam głowę, chłopak zdjął czapkę i okulary. Mogłam dokładnie mu się przyjrzeć, spojrzałam w jego oczy i od razu utonęłam w morskiej głębi jego tęczówek.
Przede mną stał Louis, mój Louis, brakujący element mojego serca i życia. Stałam i patrzyłam się na niego, nie mogłam wydobyć z siebie żadnych słów. Jak to możliwe? Przecież on ma jeszcze rok odsiadki?
Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, taki, który pojawiał się zawsze, kiedy byliśmy sami.
- Cześć kochanie - powiedział cicho, tak, abym tylko ja mogła to usłyszeć.
- Louis - wyszeptałam i przytuliłam się do niego. Nareszcie jest ze mną, nareszcie mogę go dotknąć, przytulić, pocałować - Tęskniłam za tobą - powiedziałam patrząc wprost w jego oczy.
- Ja za tobą też, nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedział i złączył nasze usta w pocałunku.
- Poczekaj chwilę - powiedziałam i podeszłam do Chloe, która z bananem na twarzy stała i nas obserwowała.
- Chodź - powiedziałam do Lou, kiedy wróciłam i wyciągnęłam do niego dłoń
- Z tobą? Nawet na koniec świata skarbie - odpowiedział, pocałował mnie i złapał za rękę, po czym wyszliśmy.
Spacerowaliśmy po parku trzymając się za ręce i cieszyliśmy się swoją bliskością. Tak dawno nie czułam ciepła jego ciała i pocałunków, że mogłabym pozostać na zawsze w tej chwili.
- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem - Louis przerwał ciszę i stanął na przeciwko mnie - Nie pozwolę by ktokolwiek, kiedykolwiek znów nas rozdzielił, kocham cię, a kiedy cię nie ma czuję jakby pozbawili mnie serca.
Eleanor Kocham cię i nigdy się to nie zmieni, chcę abyś była ze mną do końca życia, dlatego.... - Lou uklęknął i wyjął z kieszeni pudełeczko - Wyjdziesz za mnie? - spytał i otworzył pudełeczko w którym był przepiękny pierścionek.
* EMILY *
Każdy dzień uczy nas czegoś nowego, każdy dzień ma swoje radości, problemy, smutki, każdy dzień jest naszym nowym wyzwaniem. Od 4 lat uczę się na nowo żyć i prowadzić normalne życie. Z dnia na dzień idzie mi coraz lepiej, coraz mniej myślę o Zaynie, oczywiście on nigdy nie zniknie z mojego serca, staram się po prostu nie myśleć o nim za dużo, by nie cierpieć z powodu braku jego ciepła, jego ciała obok mnie. Czekam na dzień w którym znów go ujrzę i będzie przy mnie już cały czas, jak na razie staram się żyć dniem dzisiejszym i nie myśleć dużo o przyszłości. Moje myśli jak na razie zajęte są moją Mellody, która chodzi już do szkoły i przeżywa każdy dzień.
Wiem doskonale, że tęskni za Zaynem, ale widzę, że świetnie sobie radzi z jego nieobecnością, tak samo jak Samuel.
Dzisiejszy dzień jest bardzo ciepły i słoneczny, dlatego zaraz po odebraniu Mel ze szkoły postanowiłam pojechać do parku i spędzić kilka godzin na relaksie i zabawie. Szłyśmy alejkami w parku, gdzie słychać było radosne śmiechy dzieci, usiadłam na jednej z ławek, a Mellody pobiegła na plac zabaw. Oparłam delikatnie głowę o oparcie i zamknęłam oczy, by choć przez chwilę rozkoszować się ciepłym słońcem i letnim, delikatnym wiatrem.
Po chwili założyłam okulary na głowę i zaczęłam szukać w torbie książki, którą ze sobą przyniosłam, bo co miałabym niby robić, kiedy moja córka bawi się w najlepsze na placu zabaw? Szukając książki podniosłam na chwilę głowę i spojrzałam w stronę placu, by wiedzieć, że wszystko jest w porządku, kiedy miałam powrócić do poszukiwać mój wzrok zatrzymał się na
czymś, a raczej na kimś kto szedł na jednej z alejek w naszą stronę - placu zabaw - i trzymał ogromnego miśka, który zakrywał go prawie całego, a misiek był chyba w połowie tak duży jak ten kto go niósł. Śmiesznie to wyglądało, dlatego na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Powróciłam wzrokiem do wnętrza mojej torby, znalazłam moją książkę, ale i również czapkę z daszkiem, spojrzałam na bawiącą się Mellody i zawołałam ją do siebie.
- Mellody kochanie załóż ją - powiedziałam do córki i podałam jej czapkę z daszkiem
- Ale mamooo
- Mell nie kazałabym ci jej zakładać gdyby nie to, że plac zabaw stoi z samym słońcu, kiedy będziemy szły do domu to ją zdejmiesz
- Ale ja nie chcę - mała zaczęła marudzić jak zwykle, już miałam się odezwać kiedy usłyszałam pewien głos obok siebie
- Twoja mama ma rację, powinnaś założyć czapkę - spojrzałam w bok, ale zamiast osoby ujrzałam wielkiego miśka, uśmiechnęłam się na ten widok
- Słucham? - odpowiedziałam, bo kompletnie nie wiedziałam co sądzić o tej sytuacji. Na moje słowa tajemniczy gość posadził miśka obok mnie na ławce i pokazał swoją twarz
- Powiedziałem, że mama ma rację Mellody - obok mnie, a konkretnie na przeciwko stał Zayn, mój Zayn.
- Tata!!!!!!!! - wykrzyknęła Mellody i po chwili była już u niego na rękach
- Hej mycho, tęskniłem za tobą
- Ja za tobą też
- Obiecałem, że wrócę i jestem
- Kocham cię, nie zostawiaj mnie więcej
- Nigdy więcej kochanie - powiedział i pocałował ją w czoło - A to dla ciebie - wskazał na wielkiego miśka, który siedział obok mnie na ławce.
- Dla mnie?
- Tak, będzie cię bronił przed koszmarami - cały czas ją tulił do siebie
- Dziękuje, mogę go zabrać?
- Jeśli tylko go udźwigniesz - zaśmiał się i postawił ją na ziemi, Mellody podeszła do miśka, zebrała swoje wszystkie siły i podniosła pluszaka, zabierając go na ławkę obok.
Kiedy zostaliśmy sami, wlepiłam swój wzrok w książkę, która leżała na moich kolanach, kompletnie nie wiedząc co ze sobą zrobić. Tyle razy wyobrażałam sobie tę scenę, że jak ona nadchodzi to ja kompletnie nic nie wiem. Zayn ukucnął na przeciwko mnie i splótł swoje dłonie z moimi.
- Za tobą tęskniłem najbardziej - powiedział cicho, a ja podniosłam wzrok i spojrzałam w jego brązowe tęczówki i ujrzałam w nich szczerość i łzy, tak jak i w moich.
- Ja za tobą też - odpowiedziałam i przytuliłam się do jego ciepłego ciała.
Zayn podniósł się powodując tym samym, że ja też się podniosłam.
- Nie zostawiaj mnie już nigdy - wyszeptałam prosto w jego usta, z oczami przepełnionymi łzami.
- Nigdy już was nie zostawię, przyrzekam - powiedział i złączył nasze usta w pocałunku przepełnionym miłością, tęsknotą i namiętnością.
* ROSE *
Nie ma co patrzeć w przeszłość, liczy się teraźniejszość i przyszłość. Moje serce powoli składa się w całość, a myśli są zajęte czymś innym. Nie rozpaczam już co noc z powodu braku bliskości Harry'ego. Wiem, że za rok go spotkam, pozostaje tylko pytanie czy tego chcę, czy nadal go kocham, czy on kocha mnie. Przez te kilka lat mogły zajść bardzo duże zmiany, zarówno u niego jak i u mnie. Nie wiem co dzieje się w moim sercu, wiem jedynie, że dochodzi do siebie, po bólu jaki przeszło i uczy się kochać na nowo. Mam Samuela i jak na razie tylko on wystarcza mi do szczęścia.
- Sam!! Miałeś być gotowy już 10 minut temu!!! - zawołałam syna.
Stwierdziłam, że dzisiejszy dzień spędzę tylko z nim i będę się świetnie bawić i ani razu nie pomyślę o Harry'm. Kiedy rano wstałam i spojrzałam na termometr na oknem od razu pomyślałam, że to idealny dzień na basen, a ponieważ Samuel kocha pływać to będzie dla niego świetna niespodzianka.
- Jeszcze chwila!! - usłyszałam głos syna z góry
Samuel ma już 8 lat i z dnia na dzień mogę stwierdzić, że radzi sobie coraz lepiej. Na początku było ciężko, ale udaje nam się pokonywać trudności, oczywiście są chwile, kiedy odbierając Sama ze szkoły widzę go zapłakanego, ponieważ po raz kolejny koledzy śmiali się, że nie ma taty. W takich momentach moje serce pęka, bo ja nie mam możliwości mu pomóc. Od urodzenia jest wychowywany bez ojca, a kiedy w końcu go odnalazł, to znów stracił. Staram mu się pomóc jak mogę, ale sama nie jestem w stanie dużo zdziałać, na szczęście mam jeszcze Emily, Eleanor no i Mellody, która czasami czyni cuda.
Moje rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi. Podniosłam się z kanapy i skierowałam się w stronę drzwi wejściowych.
Kiedy otworzyłam drzwi, pierwsze co ujrzałam to róże, czerwone róże, cały bukiet czerwonych róż, jeśli się nie mylę to było ich chyba ze 100, jak nie więcej.
- Tak słucham? - spytałam, bo nie widziałam osoby, która to trzymała, tylko same róże
- Róże dla Rose - usłyszałam głos, ten głos, z tą charakterystyczną chrypką, po chwili odsunął bukiet i ukazała się jego twarz - Cześć - powiedział, a mi odebrało mowę, nie wiedziałam co mam powiedzieć, ani jak się zachować. Stałam jak słup i wpatrywałam się w jego zielone tęczówki, przepełnione nadzieją.
- Cześć - odpowiedziałam szeptem, kiedy wróciła mi zdolność myślenia
- Wróciłem - powiedział to głosem przepełnionym lekkim niepokojem, nadzieją, kiedy nie reagowałam na nic, Harry
po raz kolejny postanowił zadziałać - Tęskniłaś? - spytał, a ja poczułam jakby ktoś mi kubeł zimnej wody wylał na plecy
- Czy tęskniłam? Pytasz się czy tęskniłam?! Ty jesteś takim kretynem, czy tylko udajesz?! - zadał tak absurdalne pytanie, że złość sama się ze mnie lała - Nie ma cię przy mnie 3 lata, przez te całe cholerne 3 lata, ani razu cię nie widziałam, co noc płakałam, nie mogłam jeść, spać, myśleć, żyć, bo ciebie przy mnie nie było! Czułam jakby umarła część mnie, nie mogłam normalnie funkcjonować, przeżywałam istne piekło, bo ciebie tutaj nie było, nie mogłam przyjść do ciebie kiedy miałam problem, nie mogłam się do ciebie przytulić, nie mogłam cię pocałować, co noc miałam koszmary, bo ciebie przy mnie nie było, a ty się pytasz czy tęskniłam?!! Tak tęskniłam!! I to nawet nie wiesz jak bardzo!!! Tęskniłam i..... - słowa same płynęły z moich ust, musiałam wygarnąć mu wszystko co o nim myślę, lecz kiedy miałam znów coś powiedzieć nie mogłam, ponieważ swoimi ustami przywarł do moich w długim, pełnym tęsknoty pocałunku.
- Też się ciesze, że cię widzę kochanie - powiedział, kiedy musieliśmy przerwać pocałunek, z powodu braku powietrza.
- Jesteś idiotą - powiedziałam i uderzyłam go lekko w tors
- Ale twoim - odpowiedział z uśmiechem i po raz kolejny mnie pocałował
...................................................................................................................................................................
Hej! Przepraszam, że rozdział nie pojawił się wcześnie, ale byłam chora, a później zmarła mi babcia i nie byłam w stanie nic dla was napisać, więc mam nadzieję, że zrozumiecie.
TO PRZED OSTATNI ROZDZIAŁ TEGO OPOWIADANIE, ZA KILKA DNI - NIE WIEM KONKRETNIE KIEDY - DODAM ROZDZIAŁ OSTATNI, A PÓŻNIEJ JUŻ TYLKO CZAS NA EPILOG.
PROSZĘ WAS O TO, BY KAŻDY Z WAS KTO CZYTA SKOMENTOWAŁ, PONIEWAŻ CHCĘ WIEDZIEĆ ILE WAS ZOSTAŁO I CZYTA :D
2 lata później * ELEANOR *
Od momentu, kiedy straciłam Louisa mija 4 lata, został skazany na 5 lat, więc moje serce pozostanie puste jeszcze przez ten rok. Te lata były dla mnie okropnie ciężkie, musiałam przyzwyczaić się do pustki panującej w moim nowym domu, w moim sercu i myślach. Musiałam na nowo nauczyć się żyć, może nie dosłownie, ale mimo wszystko strata osoby, którą kochałam to jakby odebranie części mnie, odebranie życia. Mimo tego, że minęło już tak dużo czasu i widywałam się z nim kilka razy to i tak nadal się do tej nowej sytuacji nie przyzwyczaiłam. Mówią, że "Czas leczy rany", może i racja, ale ja zgadzam się bardziej z powiedzeniem, że "Czas leczy rany, ale blizny pozostają na zawsze". Jestem sama, w moim sercu jest ogromna dziura, nie tylko z powodu Louisa, ale również z powodu Danielle, jak to powiedziała Emily, muszę mieć więcej czasu, by pogodzić się z tym, że jej tu z nami nie ma, a ja straciłam najlepszą przyjaciółkę. Z czasem moje rany znikną, ale blizny pozostaną, zgodnie z tym powiedzeniem. Zawsze będzie w moim sercu, a ja nigdy nie pozbędę się nienawiści do Liama, który mi ją zabrał. Moje życie wygląda teraz zapewne inaczej niż wcześniej, ale nie jestem z tym wszystkim sama, pomimo tego, że mieszkam teraz w Manchesterze, a dziewczyny w Londynie, to i tak mamy ze sobą stały kontakt i stałyśmy się sobie bardziej bliższe, czuję jakby były moimi siostrami. W weekendy do nich jeżdżę i spędzamy razem czas, by chociaż przez ten okres zapomnieć o problemach. Sam i Mellody pogodzili się z zaistniałą sytuacją i nadal są pogodnymi dziećmi, tyle, że teraz mają po 8 lat i chodzą już do szkoły. Każda z nas uczy się żyć na nowo i próbuje pogodzić się z zaistniałą sytuacją.
Dzisiejszy dzień zaczęłam tak samo jak każdy poprzedni, z samego rana zaraz po przebudzeniu, wzięłam orzeźwiający prysznic i wybrałam ubranie do pracy, po czym zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie.
Kiedy skończyłam wykonywanie moich porannych czynności wzięłam kluczyki od samochodu i pojechałam do pracy. Praca kelnerki, może i nie jest jakoś dużo płatna czy wymagająca i na pewno jest całkiem inna od pracy w FBI, ale mi to w zupełności wystarcza. Pracuję od 8 do 15, a póżniej jestem wolna, mój szef jest całkiem fajnym gościem i jeśli tylko coś się stanie to służy pomocą, więc czego chcieć więcej? Louisa, wiem, ale na to muszę jeszcze poczekać.
- Cześć Chloe - powiedziałam do blondynki, która stała za ladą
- Hej El, jak tam?
- Całkiem nieźle, mam przeczucie, że ten dzień będzie dobry - odpowiedziałam i założyłam swoją plakietkę
- Cieszę się, że masz dobry humor, mam prośbę.
- Słucham
- Zamienimy się dzisiaj? Wiem, że ty miałaś brać zamówienia od klientów przy stolikach, ale strasznie potrzebuję kasy i napiwki są w tym wypadku mi bardzo, ale to bardzo potrzebne - spojrzałam na jej błagalną minę i zaczęłam się śmiać
- Jasne, że tak, nie ma problemu, osobiście wolę siedzieć tutaj niż chodzić po całej sali
- Tak?! Dziękuje, jesteś kochana - powiedziała uradowanym głosem i przytuliła mnie.
Większy ruch zrobił się dopiero ok. godziny 12, więc dopiero wtedy Chloe mogła nazbierać trochę napiwków, dzisiaj temperatura była znacznie ponad 20 stopni, więc ludzi chętnie zamawiali mrożone napoje. Kiedy nadszedł moment, że klientów było odrobinę mniej, mogłam nareszcie chwilę odpocząć, bo bolały mnie nogi nie tylko od stania, ale i również od zanoszenia zamówień, bo Chloe i Ruth - druga kelnerka - nie nadążały z realizowaniem zamówień. Usiadłam za ladą na wysokim krześle i korzystając z chwili wytchnienia zaczęłam czytać dzisiejszą gazetę.
- Dzień dobry - usłyszałam po chwili, ale byłam tak zafascynowana artykułem, że nie podnosząc głowy odpowiedziałam
- Dzień dobry
- Poproszę Iced White Caffe Mocha - usłyszałam w odpowiedzi i podniosłam głowę. Przede mną stał wysoki
chłopak, miał na głowie czapkę i okulary przeciwsłoneczne, do okularów nic nie mam, ale czapka? Jest ponad 20 stopni!!
- Już robię - powiedziałam i zajęłam się przygotowaniem zamówionej kawy. Wzięłam plastikowy kubek - Mogę prosić imię? - spytałam jak zawsze, by zapisać imię na kubku
- Louis - usłyszałam i podniosłam głowę, chłopak zdjął czapkę i okulary. Mogłam dokładnie mu się przyjrzeć, spojrzałam w jego oczy i od razu utonęłam w morskiej głębi jego tęczówek.
Przede mną stał Louis, mój Louis, brakujący element mojego serca i życia. Stałam i patrzyłam się na niego, nie mogłam wydobyć z siebie żadnych słów. Jak to możliwe? Przecież on ma jeszcze rok odsiadki?
Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, taki, który pojawiał się zawsze, kiedy byliśmy sami.
- Cześć kochanie - powiedział cicho, tak, abym tylko ja mogła to usłyszeć.
- Louis - wyszeptałam i przytuliłam się do niego. Nareszcie jest ze mną, nareszcie mogę go dotknąć, przytulić, pocałować - Tęskniłam za tobą - powiedziałam patrząc wprost w jego oczy.
- Ja za tobą też, nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedział i złączył nasze usta w pocałunku.
- Poczekaj chwilę - powiedziałam i podeszłam do Chloe, która z bananem na twarzy stała i nas obserwowała.
- Chodź - powiedziałam do Lou, kiedy wróciłam i wyciągnęłam do niego dłoń
- Z tobą? Nawet na koniec świata skarbie - odpowiedział, pocałował mnie i złapał za rękę, po czym wyszliśmy.
Spacerowaliśmy po parku trzymając się za ręce i cieszyliśmy się swoją bliskością. Tak dawno nie czułam ciepła jego ciała i pocałunków, że mogłabym pozostać na zawsze w tej chwili.
- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem - Louis przerwał ciszę i stanął na przeciwko mnie - Nie pozwolę by ktokolwiek, kiedykolwiek znów nas rozdzielił, kocham cię, a kiedy cię nie ma czuję jakby pozbawili mnie serca.
Eleanor Kocham cię i nigdy się to nie zmieni, chcę abyś była ze mną do końca życia, dlatego.... - Lou uklęknął i wyjął z kieszeni pudełeczko - Wyjdziesz za mnie? - spytał i otworzył pudełeczko w którym był przepiękny pierścionek.
* EMILY *
Każdy dzień uczy nas czegoś nowego, każdy dzień ma swoje radości, problemy, smutki, każdy dzień jest naszym nowym wyzwaniem. Od 4 lat uczę się na nowo żyć i prowadzić normalne życie. Z dnia na dzień idzie mi coraz lepiej, coraz mniej myślę o Zaynie, oczywiście on nigdy nie zniknie z mojego serca, staram się po prostu nie myśleć o nim za dużo, by nie cierpieć z powodu braku jego ciepła, jego ciała obok mnie. Czekam na dzień w którym znów go ujrzę i będzie przy mnie już cały czas, jak na razie staram się żyć dniem dzisiejszym i nie myśleć dużo o przyszłości. Moje myśli jak na razie zajęte są moją Mellody, która chodzi już do szkoły i przeżywa każdy dzień.
Wiem doskonale, że tęskni za Zaynem, ale widzę, że świetnie sobie radzi z jego nieobecnością, tak samo jak Samuel.
Dzisiejszy dzień jest bardzo ciepły i słoneczny, dlatego zaraz po odebraniu Mel ze szkoły postanowiłam pojechać do parku i spędzić kilka godzin na relaksie i zabawie. Szłyśmy alejkami w parku, gdzie słychać było radosne śmiechy dzieci, usiadłam na jednej z ławek, a Mellody pobiegła na plac zabaw. Oparłam delikatnie głowę o oparcie i zamknęłam oczy, by choć przez chwilę rozkoszować się ciepłym słońcem i letnim, delikatnym wiatrem.
Po chwili założyłam okulary na głowę i zaczęłam szukać w torbie książki, którą ze sobą przyniosłam, bo co miałabym niby robić, kiedy moja córka bawi się w najlepsze na placu zabaw? Szukając książki podniosłam na chwilę głowę i spojrzałam w stronę placu, by wiedzieć, że wszystko jest w porządku, kiedy miałam powrócić do poszukiwać mój wzrok zatrzymał się na
czymś, a raczej na kimś kto szedł na jednej z alejek w naszą stronę - placu zabaw - i trzymał ogromnego miśka, który zakrywał go prawie całego, a misiek był chyba w połowie tak duży jak ten kto go niósł. Śmiesznie to wyglądało, dlatego na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Powróciłam wzrokiem do wnętrza mojej torby, znalazłam moją książkę, ale i również czapkę z daszkiem, spojrzałam na bawiącą się Mellody i zawołałam ją do siebie.
- Mellody kochanie załóż ją - powiedziałam do córki i podałam jej czapkę z daszkiem
- Ale mamooo
- Mell nie kazałabym ci jej zakładać gdyby nie to, że plac zabaw stoi z samym słońcu, kiedy będziemy szły do domu to ją zdejmiesz
- Ale ja nie chcę - mała zaczęła marudzić jak zwykle, już miałam się odezwać kiedy usłyszałam pewien głos obok siebie
- Twoja mama ma rację, powinnaś założyć czapkę - spojrzałam w bok, ale zamiast osoby ujrzałam wielkiego miśka, uśmiechnęłam się na ten widok
- Słucham? - odpowiedziałam, bo kompletnie nie wiedziałam co sądzić o tej sytuacji. Na moje słowa tajemniczy gość posadził miśka obok mnie na ławce i pokazał swoją twarz
- Powiedziałem, że mama ma rację Mellody - obok mnie, a konkretnie na przeciwko stał Zayn, mój Zayn.
- Tata!!!!!!!! - wykrzyknęła Mellody i po chwili była już u niego na rękach
- Hej mycho, tęskniłem za tobą
- Ja za tobą też
- Obiecałem, że wrócę i jestem
- Kocham cię, nie zostawiaj mnie więcej
- Nigdy więcej kochanie - powiedział i pocałował ją w czoło - A to dla ciebie - wskazał na wielkiego miśka, który siedział obok mnie na ławce.
- Dla mnie?
- Tak, będzie cię bronił przed koszmarami - cały czas ją tulił do siebie
- Dziękuje, mogę go zabrać?
- Jeśli tylko go udźwigniesz - zaśmiał się i postawił ją na ziemi, Mellody podeszła do miśka, zebrała swoje wszystkie siły i podniosła pluszaka, zabierając go na ławkę obok.
Kiedy zostaliśmy sami, wlepiłam swój wzrok w książkę, która leżała na moich kolanach, kompletnie nie wiedząc co ze sobą zrobić. Tyle razy wyobrażałam sobie tę scenę, że jak ona nadchodzi to ja kompletnie nic nie wiem. Zayn ukucnął na przeciwko mnie i splótł swoje dłonie z moimi.
- Za tobą tęskniłem najbardziej - powiedział cicho, a ja podniosłam wzrok i spojrzałam w jego brązowe tęczówki i ujrzałam w nich szczerość i łzy, tak jak i w moich.
- Ja za tobą też - odpowiedziałam i przytuliłam się do jego ciepłego ciała.
Zayn podniósł się powodując tym samym, że ja też się podniosłam.
- Nie zostawiaj mnie już nigdy - wyszeptałam prosto w jego usta, z oczami przepełnionymi łzami.
- Nigdy już was nie zostawię, przyrzekam - powiedział i złączył nasze usta w pocałunku przepełnionym miłością, tęsknotą i namiętnością.
* ROSE *
Nie ma co patrzeć w przeszłość, liczy się teraźniejszość i przyszłość. Moje serce powoli składa się w całość, a myśli są zajęte czymś innym. Nie rozpaczam już co noc z powodu braku bliskości Harry'ego. Wiem, że za rok go spotkam, pozostaje tylko pytanie czy tego chcę, czy nadal go kocham, czy on kocha mnie. Przez te kilka lat mogły zajść bardzo duże zmiany, zarówno u niego jak i u mnie. Nie wiem co dzieje się w moim sercu, wiem jedynie, że dochodzi do siebie, po bólu jaki przeszło i uczy się kochać na nowo. Mam Samuela i jak na razie tylko on wystarcza mi do szczęścia.
- Sam!! Miałeś być gotowy już 10 minut temu!!! - zawołałam syna.
Stwierdziłam, że dzisiejszy dzień spędzę tylko z nim i będę się świetnie bawić i ani razu nie pomyślę o Harry'm. Kiedy rano wstałam i spojrzałam na termometr na oknem od razu pomyślałam, że to idealny dzień na basen, a ponieważ Samuel kocha pływać to będzie dla niego świetna niespodzianka.
- Jeszcze chwila!! - usłyszałam głos syna z góry
Samuel ma już 8 lat i z dnia na dzień mogę stwierdzić, że radzi sobie coraz lepiej. Na początku było ciężko, ale udaje nam się pokonywać trudności, oczywiście są chwile, kiedy odbierając Sama ze szkoły widzę go zapłakanego, ponieważ po raz kolejny koledzy śmiali się, że nie ma taty. W takich momentach moje serce pęka, bo ja nie mam możliwości mu pomóc. Od urodzenia jest wychowywany bez ojca, a kiedy w końcu go odnalazł, to znów stracił. Staram mu się pomóc jak mogę, ale sama nie jestem w stanie dużo zdziałać, na szczęście mam jeszcze Emily, Eleanor no i Mellody, która czasami czyni cuda.
Moje rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi. Podniosłam się z kanapy i skierowałam się w stronę drzwi wejściowych.
Kiedy otworzyłam drzwi, pierwsze co ujrzałam to róże, czerwone róże, cały bukiet czerwonych róż, jeśli się nie mylę to było ich chyba ze 100, jak nie więcej.
- Tak słucham? - spytałam, bo nie widziałam osoby, która to trzymała, tylko same róże
- Róże dla Rose - usłyszałam głos, ten głos, z tą charakterystyczną chrypką, po chwili odsunął bukiet i ukazała się jego twarz - Cześć - powiedział, a mi odebrało mowę, nie wiedziałam co mam powiedzieć, ani jak się zachować. Stałam jak słup i wpatrywałam się w jego zielone tęczówki, przepełnione nadzieją.
- Cześć - odpowiedziałam szeptem, kiedy wróciła mi zdolność myślenia
- Wróciłem - powiedział to głosem przepełnionym lekkim niepokojem, nadzieją, kiedy nie reagowałam na nic, Harry
po raz kolejny postanowił zadziałać - Tęskniłaś? - spytał, a ja poczułam jakby ktoś mi kubeł zimnej wody wylał na plecy
- Czy tęskniłam? Pytasz się czy tęskniłam?! Ty jesteś takim kretynem, czy tylko udajesz?! - zadał tak absurdalne pytanie, że złość sama się ze mnie lała - Nie ma cię przy mnie 3 lata, przez te całe cholerne 3 lata, ani razu cię nie widziałam, co noc płakałam, nie mogłam jeść, spać, myśleć, żyć, bo ciebie przy mnie nie było! Czułam jakby umarła część mnie, nie mogłam normalnie funkcjonować, przeżywałam istne piekło, bo ciebie tutaj nie było, nie mogłam przyjść do ciebie kiedy miałam problem, nie mogłam się do ciebie przytulić, nie mogłam cię pocałować, co noc miałam koszmary, bo ciebie przy mnie nie było, a ty się pytasz czy tęskniłam?!! Tak tęskniłam!! I to nawet nie wiesz jak bardzo!!! Tęskniłam i..... - słowa same płynęły z moich ust, musiałam wygarnąć mu wszystko co o nim myślę, lecz kiedy miałam znów coś powiedzieć nie mogłam, ponieważ swoimi ustami przywarł do moich w długim, pełnym tęsknoty pocałunku.
- Też się ciesze, że cię widzę kochanie - powiedział, kiedy musieliśmy przerwać pocałunek, z powodu braku powietrza.
- Jesteś idiotą - powiedziałam i uderzyłam go lekko w tors
- Ale twoim - odpowiedział z uśmiechem i po raz kolejny mnie pocałował
...................................................................................................................................................................
Hej! Przepraszam, że rozdział nie pojawił się wcześnie, ale byłam chora, a później zmarła mi babcia i nie byłam w stanie nic dla was napisać, więc mam nadzieję, że zrozumiecie.
TO PRZED OSTATNI ROZDZIAŁ TEGO OPOWIADANIE, ZA KILKA DNI - NIE WIEM KONKRETNIE KIEDY - DODAM ROZDZIAŁ OSTATNI, A PÓŻNIEJ JUŻ TYLKO CZAS NA EPILOG.
PROSZĘ WAS O TO, BY KAŻDY Z WAS KTO CZYTA SKOMENTOWAŁ, PONIEWAŻ CHCĘ WIEDZIEĆ ILE WAS ZOSTAŁO I CZYTA :D
sobota, 7 grudnia 2013
Powrót
Witajcie!! Dziękuje wam za cierpliwość, to wiele dla mnie znaczy. Chciałabym poinformować, że rozdział pojawi się dopiero w następny tydzień, ponieważ nie chodziłam do szkoły przed moją niekończącą chorobę i teraz mam do zaliczenia 9 sprawdzianów i nie będę miała kompletnie na nic czasu. Nie chciałabym abyście się denerwowały czy złościły dlatego informuję :) Pozdrawiam i dziekuje za cierpliowść
niedziela, 1 grudnia 2013
Kolejny rozdział
Hej, dzisiaj miał pojawić się kolejny rozdział, ale niestety tak się nie stanie, ponieważ tak źle i koszmarnie się czuje, że nawet myślenie i mówienie sprawia mi trudność. Wczoraj niestety przecholowałam z przebywaniem na dworzu w taką zimną i mroźną pogodę ( na dodatek z ubraniem też jakoś nie przesadziłam) i dzisiaj mam za swoje. Bardzo was przepraszam, jak tylko poczuje się lepiej to obiecuje, że dodam kolejny rozdział.
Pozdrawiam i " Niech los zawsze wam sprzyja".
Pozdrawiam i " Niech los zawsze wam sprzyja".
Subskrybuj:
Posty (Atom)